Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kot który przeżył i co łączy ją z bokserami w potrzebie. Pewnego październikowego popołudnia mała kotka opuściła rodzinne gniazdo, wszyscy byli umierający... wyszła na drogę, by złapać okazję do życia, choć machać łapką już nie miała siły.
Kobieta która zobaczyła ją na środku drogi zdążyła ominąć kocie dziecko, wstrząśnięta wyglądem kociątka, wiszącym kikutkiem złamanego ogonka postanowiła pomóc. Bacznie rozejrzała się wokół szukając kociej mamy, zajrzała do pobliskich gospodarstw... Sympatyczka pomocy zwierzętom, koleżanka naszej wolontariuszki zabrała kociątko w nową życiową drogę.
Zawinięta w ręcznik Dzidka pojechała nieomal wprost do gabinetu weterynaryjnego. Tam okazało się że złamany ogonek to nie najgorsze co się Dzidce przytrafiło. Najgorsza jest okrutna kocia choroba zwana "kocim tyfusem" czyli panleukopenia. Dzidka ze skrajnie niską wagą, wyniszczonymi jelitami i ropiejącą raną na ogonku dostała aż 10% szans na przeżycie. Pierwsze dwie dobry spędziła pod kroplówkami, w kolejnej trzeba było wykonać amputację ogonka - zmiany martwicze postępowały w zastraszającym tempie. Przez kilkanaście godzin wydawało się że kotka odejdzie z tego świata.
Malutka, chudziutka, mimo kroplówek i maty grzewczej była nieprzytomna, zimna i sztywna. Delikatnie głaskana, przytulana, ogrzewana... w pewnej chwili zaczęła mruczeć ! Wygrała wola życia! Pierwszej nocy po zabiegu trzeba było cały czas przytulać by nie płakała (chyba z tęsknoty za mamą) i podawać odżywki. Drugą noc przespała już prawie całą, spokojna zawinięta jak niemowlaczek w kocyk. Każdego dnia od ponad tygodnia Dzidka - kot który przeżył - zwiększa swoje szanse na życie, walczyła z biegunką, słabością i nietrzymaniem kału...
Dziś już wygląda jak mały chudy kotek, a nie kawałek brudnego futerka. Brzuszek okrągły, leki wyraźnie działają. Koteczka sprawnie się porusza, zaczyna prawidłowo się załatwiać. Jesteśmy przekonani że za kilka dni będzie szukała troskliwego, kochającego domu.
Co łączy Dzidkę z bokserami w potrzebie?
- nie ma ogonka *
- jest w potrzebie
Ponieważ pomoc koteczce to prywatna inicjatywa środki jakie obie panie mogły przeznaczyć na ratowanie kotki są już wykorzystane. Fundacja Boksery w Potrzebie ręcząc za uczciwość udostępnia swoje konto.
Na ten moment koszty ratowania koteczki opiewają na około 1000 zł, przy czym część potrzeb została już zaspokojona, Kobieta która ją uratowała zakupiła niezbędną karmę weterynaryjną i środki higieniczne. Zbieramy na opłacenie leczenia, zabiegu i pobytu w lecznicy.
* Kilkanaście lat temu wolontariusze fundacji boksery w potrzebie otrzymali zgłoszenie o bokserze przymarzającym do torów tramwajowych. Zwierzę było w tak złym stanie że wolontariusz nie przyglądął się zbytnio, charakterystyczny ogonek i rude futerko... Tak pod opiekę fundacji trafiła Hela zwana pomyłką. Przeżyła pod opieką fundacji prawie dekadę w zdrowiu i szczęściu.
Laden...