Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serdecznie dziękujemy. Psiaki już szczęsliwe w domach w Holandii.
Zwracamy się do Państwa z ogromna prośbą. Chodzi o zebranie 1800 zł na transport dla 9 psów: z Cyganowa w Sejnach (Gordon, Burek, Szarik, Marlon, Wolf, Rico, Cysia, Karusek i Żorżyk).
Jesteśmy na północno - wschodnim krańcu Polski i adopcji lokalnych mamy tak mało, że możemy policzyć na palcach jednej ręki. Nasze adopcje, to głównie adopcje, do Belgii, Holandii, Niemiec, Szwecji i UK.
Wszystkie psy znalazły już domy za granicą konkretnie w Holandii. To jedyna szansa dla nich. Znaleźliśmy transport dla wszystkich na 15.01.2022, teraz pozostało zapłacić. Prosimy o wsparcie!
Poniżej przedstawiamy naszą cudną dziewiątkę. Serdecznie dziękujemy za każdą podarowaną złotówkę.
Gordon to duży, niewidomy pies, szacowany wiek to 8-10 lat
BUREK (schronisko Cyganowo w Sejnach) - dostał takie imię na odczepnego, bo takie samo miał życie: nieważne, niewidoczne, prawie całe (7 lat!) spędzone w schronisku na końcu świata - pies, o którym nikt nie wiedział, że istnieje, a co dopiero myśleć o jego imieniu. A przecież z taką urodą, nietuzinkową, mógłby wywalczyć sobie wcześniej dobre życie, bo nawet w tłumie bezdomnych psów zwraca na siebie uwagę. Byle tylko komuś wcześniej zależało na tym... Ale nie zależało.
SZARIK (schronisko Cyganowo w Sejnach) - w schronisku jest ponad 8 lat. Ponad 8: prawie całe Szarikowe życie, od zawsze; bo z tego, co było wcześniej, pewnie niewiele pamięta. Taki piękny pies, który mógł być czyimś przyjacielem i przeżyć życie godnie, a nie byle jak i w zapomnieniu. Odarty z poczucia własnej wartości, bo jak może być inaczej, kiedy przez tyle lat nie znaczy się nic, dla nikogo. Był kiedyś psem (jak to owczarek) bardzo wpatrzonym w ludzi, nawet teraz, po tylu latach, ciągle go do ludzi ciągnie i próbuje złapać z nimi kontakt. I chciałby (nawet bardzo), i boi się. W życiu spotkało go dużo więcej złego, niż dobrego od człowieka, dlatego mowa ciała Szarika jest taka, jak widać na zdjęciach: na ugiętych łapach, z podkulonym ogonem, gotowy do ucieczki, gdyby coś mu miało zagrozić. I schroniskowa buda jako ostoja bezpieczeństwa.
MARLON (schronisko Cyganowo w Sejnach) - mówią o nim w schronisku, że jest psem-ideałem, takim gotowcem do adopcji - tylko jakoś od ponad pół roku nikt się na Marlonie nie poznał i nikt nie zaproponował mu domu. Co musiałby w takim razie jeszcze zrobić i co udowodnić, że na ten dom zasługuje? Jest (mimo szorstkowłosej powierzchowności, kojarzącej się z psami-wariatami) psem całkiem zrównoważonym i spokojnym, początkowo nawet z lekka nieśmiałym.
WOLF (schronisko Cyganowo w Sejnach) - nawet jemu, z taką urodą, starczyło szczęścia na bardzo krótko, na 2-3 lata. A chyba nawet na mniej, bo Wolf, kiedy trafił do schroniska, wyglądał jak kości obleczone skórą. Nie dowiemy się, czy były właściciel zapominał go karmić, czy tak długo błąkał się bezdomny i zdany sam na siebie. Tak czy inaczej, Wolf był tak chudy, że można było na nim uczyć się anatomii, badania wykazały anemię; teraz jego stan powoli się stabilizuje, choć schronisko nie jest najlepszym miejscem do rekonwalescencji. Jest pięknym psem, choć bardzo wyniszczonym, nawet ogon, zamiast nosić dumnie, ciągnie za sobą po ziemi jak szmatę.
CYSIA (schronisko Cyganowo w Sejnach) - znacie na pewno takie suczki, jak ona: niewidoczne, cichutkie, spolegliwe; takie, o których świat dawno zapomniał i zupełnie nie interesuje się nimi, takie plączące się po wsiach i polach, które wdzięczne są za nawet najmniejszą dobrą rzecz, jaka je spotyka. A kiedy człowiek jeszcze nakarmi i zwróci na nie uwagę, ich radość nie ma końca - bo jakby im wtedy nieba przychylić. Nie marzą ani o domu, ani o ciepłych kocykach czy innych frykasach, bo ich zwyczajnie nie znają - natomiast dobrze wiedzą, co znaczy zwrot: pieskie życie, bezpańskie i bezdomne, czasem wiejskie, czasem schroniskowe. Cysi przypadło w udziale to drugie. Trafiła do schroniska jako młodziutka suczka i może gdyby jeszcze było to schronisko w dużym mieście, gdyby ktoś z odwiedzających zachwycił się jej charakterem, a nie zwracał uwagi na wygląd - może byłoby łatwiej. Ale Cysia trafiła do schroniska, do którego mało kto zagląda, w którym psy siedzą latami i lepiej, żeby o wymarzonym domu zapomniały już na początku. Przesiedziała tam 2,5 roku.
KARUSEK (schronisko Cyganowo w Sejnach) - niby taki zwykły, a przecież wiemy, że nie - o tym wie kilka osób, które Karuska w schronisku znają i bardzo lubią. Tylko te kilka osób to za mało, żeby był szczęśliwy tak, jak powinien - we własnym domu. Żeby był dla kogoś taki "naj" bez względu na wszystko inne; ale póki co od roku czeka i czeka, i nic. Karusek jest psem powypadkowym, efektem jest stara kontuzja nogi, która źle się zrosła po złamaniu i której stara się nie stawiać na ziemi. Choć on sam nie sprawia wrażenia, że coś go boli. Jest psem bardzo miłym i uległym, można z nim zrobić wszystko, a Karusek nie dość, ze nie zaprotestuje, to jeszcze będzie szczęśliwy. Ta cecha charakteru pewnie była też jego przekleństwem, bo do dziś boi się mężczyzn, przynajmniej w pierwszym odruchu (zapewne nieraz został potraktowany z buta albo jeszcze gorzej). Za to przepada za dziećmi. Jest dobrym, poczciwym psem, doceniającym każdy dobry gest w jego stronę. Umie się pięknie uśmiechać. Lubi inne psy. Nie umie znaleźć domu.
ŻORŻYK (schronisko Cyganowo w Sejnach) - jak ten pies uwielbia ludzi! Dla Żorżyka nic wokół się nie liczy, gdy ma koło siebie człowieka. Oczywiście o pozowaniu do zdjęć nie było mowy, przecież nie mógł tracić czasu na rzeczy bez sensu, skoro mógł się właśnie nacieszyć ludzkim towarzystwem. O tę uwagę zabiega nieustannie i wytrwale, nawet potem, już po odprowadzeniu do kojca, robił wszystko, aby się przez kraty przecisnąć do ludzi. Z tą swoją ufnością i uwielbieniem dla człowieka jest niesamowity, i musi mu być strasznie ciężko w odosobnieniu, bo dla Żorżyka kontakt z ludźmi jest jak powietrze. Jakby mógł, to by się przykleił i już nie odklejał. Bardzo, ale to bardzo fajny pies.
RICO (schronisko Cyganowo w Sejnach) - a może ktoś chciałby przygarnąć takiego małego, wystraszonego liska? Takiego z ogonem pod siebie, przestępującego z łapki na łapkę, bo zimno? W schronisku jest jednym z mniejszych psów, a takim jest tu najtrudniej, nie mówiąc już o porze roku (bo kto chciałby spędzać zimę w budzie?). Lisek jest bardzo miły, szuka kontaktu z ludźmi, ale robi to ostrożnie, bez rozpychania się łokciami. Bezpiecznie poczuł się na rękach, chroniony przed wszystkim, co złe, a jeszcze bezpieczniej poczuje się w domu, kiedy już do niego trafi. Byle to był dobry dom, taki, w którym przypomni sobie, że właściwie jest jeszcze całkiem młodym psem; póki co w schronisku jest tak przytłoczony, że wygląda na co najmniej dziesięć lat.
Laden...