Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie będzie jej dane znów ujrzeć chabry wśród kłosów zboża
i... czerwieni maków w soczystej zieleni i na nurt rzeki spojrzeć... doliny i wzgórza i na słońce na niebie gdy się... rumieni...
Eira odeszła po trudnej walce o jej życie. Obrażenia wewnętrzne były zbyt duże żebo mogło się udać, choć lekarze robili co mogli.
Dziękujemy wszystkim, którzy do samego końca nas wspierali i do samego końca tak jak my wierzyli, że mimo wszystko się uda :(
"...Znów ujrzeć chabry wśród kłosów zboża
i... czerwień maków w soczystej zieleni
na nurt rzeki spojrzeć... doliny i wzgórza
na słońce na niebie gdy się... rumieni... " Autor nieznany
Piątkowy wieczór, w zasadzie już noc. Do jednego z naszych wolontariuszy dzwoni znajoma. Przejeżdżając przez jedną z miejscowości nieopodal Czudca, zauważa ona na poboczu leżącego bez ruchu kota. Zatrzymuje samochód i stwierdza, że kot, choć nieprzytomny, żyje. Zaczyna szukać pomocy. Razem z wolontariuszem zabierają kotka i jadą do lecznicy w Rzeszowie. Niestety jedna z nich już jest w trakcie zamykania. Lekarze odsyłają do lecznicy całodobowej, bo wiedzą, że kot będzie wymagał całodobowej obserwacji.
I tak kotek trafia do kociego szpitala w całodobowej klinice w Rzeszowie.
Na miejscu lekarze stwierdzają, że to koteczka. Oceniają ją na bardzo młodą. Niestety gołym okiem widać, że jest mocno poturbowana. Jej stan jest niestabilny, straciła dużo krwi. Zatem jej życie jest zagrożone i trudno powiedzieć, czy dożyje rana. Z taką informacją osoby, które uratowały kicię, zostają odesłane do domu.
Kolejnego dnia, kiedy stan kotki jest nieco bardziej stabilny, lecznica wykonuje dalszą diagnostykę. Stwierdzają złamanie kości udowej prawej, złamanie ogona i brak czucia w nim. Ale najważniejsza dla wolontariusza jest informacja, że kotka żyje. Kontaktuje się z szefostwem fundacji i ustalają dalszy plan działania, w tym również przeniesienie do kociego szpitala i lecznicy, z którą współpracuje fundacja. I w taki oto sposób kotka Eira staje się kolejną podopieczną fundacji.
Kiedy koteczka trafia do "naszej" lecznicy, jej stan jest nadal ciężki. Temperatura ciała jest bardzo niska, kicia wymaga dogrzewania. Oprócz złamań łapki i ogona lekarze stwierdzają ogromny krwiak w okolicach oka i odbytu. Miednica też wygląda na poruszoną, a widząc, że kotka nie utrzymuje moczu, oraz że wypływający bezwiednie mocz jest koloru różowego, jest podejrzenie obrażeń wewnętrznych. Krwawienie natychmiast powoduje anemię, zatem lekarze, po wykonaniu testu na FelV i FiV decydują, że być może potrzebna będzie transfuzja krwi. Zatem czekamy i liczymy na to, że Eira wyjdzie z tego i będzie jej jeszcze dane oglądać otaczający ją świat.
Pierwsze dwie doby to tak naprawdę czekanie na dobre wieści. One nadchodzą, w trzeciej dobie. Kotka powoli zaczęła dochodzić do siebie. Oddała mocz do kuwety, zaczęła próbować się podnosić, troszkę zjadła samodzielnie.
Ktoś może powie, że mamy happy end. Ale my wiemy, że to dopiero początek długiej i trudnej drogi w walce o jej zdrowie, a może wciąż nawet i życie.
Jeśli stan kotki będzie przez najbliższe dni stabilny, lekarze podejmą decyzję o zabiegach. Pierwszym z nich będzie usunięcie odłamanej głowy kości udowej oraz amputacja ogona, którego rdzeń kręgowy jest przerwany. Co dalej czas pokaże. Wiemy, że oberwała bardzo, obrażenia wskazują, że wręcz została "przemielona" przez samochód. Jednak mamy nadzieję, że młody organizm zregeneruje się dosyć szybko i po cyklu zabiegów chirurgicznych i rehabilitacyjnych kotka wróci do pełnej sprawności.
Czy Eira zasługuje na pomoc? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie. My wiemy, że bez pomocy innych nie uda się sfinansować tak kosztownego leczenia. Tym bardziej że Eira jest już dziesiątym w tym roku powypadkowym kotkiem, który trafia pod opiekę fundacji. Pamiętajcie, że liczy się każda złotówka.
Laden...