By Bury nie cierpiał...

Bury jest z nami od ponad miesiąca, zabezpieczony z ulicy po tym gdy stracił dom po śmierci właściciela... Stary, ok 13-letni kocur, który walczył o przetrwanie. Był bardzo chory z powodu kaliciwirozy. Miał pobraną krew, sprawdziliśmy test na Fel i Fiv. Oba na szczęście ujemne.Ale mimo wykonania wymazu i podania antybiotyku dobranego wg antybiogramu stan dziąseł i zębów nie poprawia się...

Bury jest mega grzecznym kotem, który docenia pomoc i ciepło. Ale ból w pyszczku i niemijająca infekcja zmusiła weterynarza do podjęcia innych kroków. Podejrzewa plazmocytarne zapalenie jamy ustnej, które wymaga całkowitego wyrwania wszystkich zębów u staruszka... Bez tego nie pozbędziemy się przyczyny, mordka nadal będzie boleć a antybiotyki będą działały tylko okresowo... To choroba przewlekła, często nawracająca, bardzo bolesna i uciążliwa dla Burego. Ma charakter autoimmunologiczny i dotyka około 2-4% kociej populacji. Bury ma pecha...

Zmiany chorobowe lokalizują się na łukach gardłowych oraz podniebieniu miękkim. Błony śluzowe są mocno przekrwione i przerośnięte, objęte silnym obrzękiem. Miejsca te swoją fakturą i kolorem przypominają owoce maliny, a przy dotyku często krwawią. W późniejszych stadiach zmiany te zaczynają obejmować również dziąsła wokół zębów oraz błony śluzowe nasady języka i gardła. Tak jest u Burego...

Musimy go pozbawić bólu i pomóc poradzić sobie z infekcja... Potrzebne będzie ponowne pobranie krwi (pełen profil biochemiczny), całkowite wyrwanie (ekstrakcja) zębów i podanie immunostymulantu.

Błagamy, pomóżcie nam. By Bury znów żył bez bólu...

Bury z góry dziękuje...