Ratunek dla naszych podopiecznych!

Kolejny miesiąc, gdzie dostajemy faktury od weterynarzy. Nie mieliśmy na szczęście poważnych chorób na pokładzie, więc faktury nie są aż tak wysokie... Ale zobaczcie sami - to tylko dwa gabinety i faktura, którą co miesiąc płacimy za hotelik Babulenki. Niemal codziennie otrzymujemy jakąś prośbę o pomoc, nie odmawiamy, kastrujemy, leczymy i pomagamy. Generuje nam to ogromne koszty - nie tylko finansowe, ale przede wszystkim nasze zaangażowanie.

Do tego, żeby działać, wsparcie w postaci zbiorek jest nieuniknione, a ostatnio stanęły w miejscu, a wydatków wcale nie mamy mniej... 

Oprócz ludzi o dobrych sercach nie mają tak naprawdę nikogo. Nie możemy zawieść, nie jesteśmy obojętni, potrzeby naszych podopiecznych są dla nas priorytetem. Chcemy być spokojni, wiedząc, że nie jesteśmy sami w tej opiece nad zwierzętami.

Musimy spłacać faktury na bieżąco i mieć też fundusze na kolejne przypadki. Przed nami zacznie się najgorszy sezon - sezon urodzonych kociaków i szczeniaków. Mamy już pewne doświadczenie w tym temacie. Nie chcemy o tym myśleć na razie.

A teraz nasza gorąca, powtarzana tysiące razy, prośba - wrzuć grosik na nasze zwierzaki, pomóż nam działać dalej. Czekamy jeszcze na ostatnią fakturę z gabinetu pani doktor. Na pewno będą kolejne.