Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Fistaszek jest u nas już od kilku dni. Ponieważ po zbadaniu go po przyjeździe okazać się, że jest zupełnie zdrowy, zamieszkał od razu z resztą osiołkowego stada.
Fistaszek jest bardzo sympatycznym osiołkiem, na razie jeszcze trochę nieśmiałym, ale mam wrażenie, że w jego przypadku to tylko kwestia czasu.
Dziękuję wam za to, że zlitowaliście się nad Fistaszkiem. Że ten nieśmiały osiołek żyje. Dziękuję.
Czarne, poważne oczy Fistaszaka śledzą każdy ruch handlarza. Osiołek nie spuszcza z niego wzroku, kiedy handlarz otwiera skrzypiące drzwi obory, kiedy wchodzi do środka ciągnąc Fistaszka za sobą, kiedy przywiązuje linę do haka w ścianie. Zupełnie jakby sądził, że jeśli będzie wystarczająco czujny, może ustrzec się od tego, co handlarz dla niego przygotował.
Niestety Fistaszek się myli. Los zwierząt, które trafiają do handlarza koni rzeźnych, jest przesądzony. Najpierw dzień lub dwa w brudnej, zimnej oborze. Potem kilka godzin w ciężarówce z rzeźni, wyładowanej przerażonymi końmi i osiołkami. Potem rozładunek w rzeźni, gdzie wszędzie unosić się będzie zapach krwi, śmierci i strachu, który Fistaszek bardzo dobrze rozpozna. A na koniec nóż rzeźnika i ciemność.
Taki los przygotowali Fistaszkowi ludzie, którzy go ty przywieźli. Jego właściciele, którym Fistaszek ufał i traktował jako swoich opiekunów i obrońców. Może nadal myśli, że zaraz po niego wrócą?
Kiedy handlarz wychodzi z obory, ja zostaję z Fistaszkiem. Osiołek wącha mnie uważnie a ja czuję jego gorący oddech i dotyk miękkich chrap na mojej dłoni. Patrzę w czarne, mądre oczy Fistaszka i widzę w nich pytanie. Ale co mogę mu odpowiedzieć?
Fistaszku, nie jestem w stanie obiecać, że cię stąd zabiorę. Chciałbym bardzo, ale nie mogę. Nie wiem, czy dam radę tak szybko zebrać potrzebne pieniądze. Ale jedno mogę ci obiecać – że zrobię wszystko, żeby to się udało.
Życie Fistaszka handlarz wycenił na 4500 złotych. Do tej pory uzbieraliśmy 2400 złotych. Dziś koniec zbiórki a brakuje aż 2100 złotych i nie wiem, czy damy radę uzbierać tą kwotę. Bardzo Was proszę o pomoc!
Marek Sotek
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...