Fredziu nie ma kawałka skóry

[Aktualizacja 3.07.2018]

Okazało się, że rachunek za leczenie Fredzia wyniósł już blisko 2500 zł. Dziś kot wraca do schroniska, dług zostaje.

Fredziu został znaleziony w takim stanie, że właściwie cud, że ma siłę chodzić i w ogóle żyje... Kitek wygląda, jakby mu ktoś wyrwał kawałki ciała. Rany są głębokie i ropiejące, musiały powstać już jakiś czas temu, co za szczęście, że ktoś kitka zauważył i postanowił pomóc. Nas boli na sam widok, aż strach myśleć, jak bardzo boli Frediego! 

Musimy uporać się z infekcjami, kitek musi dostawać leki, środki przeciwbólowe, przed nim z pewnością laseroterapia, żeby pomóc w gojeniu ran. Prócz tego, co widać na zewnątrz, już wiadomo, że Fredziu ma problemy z nerkami, więc jeszcze je musimy wyprowadzić na prostą. 

Pobyt w lecznicy kosztował blisko 2500 zł. Kot ma laseroterapię, żeby zrastała mu się skóra, do tego dochodzi leczenie nerek. Na szczęście i z jednym, i z drugim jest lepiej, ale do stanu idealnego jeszcze trochę brakuje.

Dzienny koszt leczenia kocura kosztował 90 - 110zł.

Po wyleczeniu Fredziu prawdopodobnie będzie do adopcji, jest całkiem miziasty i "kuwetowy". 

Na dzień 3.07 mamy zebrane 560 zł. Chcemy zebrać 3000, bo leczenie w schronisku będzie nadal trwać.