Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W Kocim Szpitaliku w roku 2019 leczyło się 130 pacjentów, 32 z nich przeszło poważne operacje, 497 kotów zostało wykastrowanych.
W samym 2020 roku do dzisiaj (26.05.2020) wykastrowaliśmy już ponad 340 kotów. To wszystko jest możliwe dzięki Waszemu wsparciu finansowemu i wierze w nasze działania. Bardzo dziękujemy za pomoc, za zaufanie, za dobre słowa, które naprawdę dodają nam sił do działania!
Zbiórka wspiera pacjentów Kociego Szpitalika Fundacji KOT, wolnożyjące koty z Torunia i okolic. W ciągu zeszłego roku skorzystało z niego prawie 700 kotów.
Koty hospitalizowane trafiają do nas z różnymi problemami, są wśród nich ofiary wypadków komunikacyjnych, koty walczące z chorobą nowotworową, przewlekłą niewydolnością nerek, chorobami zębów i dziąseł oraz wieloma innymi problemami. Koci Szpitalik to też miejsce na rekonwalescencję dla kotów po zabiegu kastracji, w 2017 było ich aż 406, w 2018 540, a w 2019 do końca listopada 450.
Każdego roku nasz szpitalik przeżywa pełne oblężenie, mamy świadomość, że bez jego istnienia setki kotów umierałyby w cierpieniach, a zdrowi pacjenci rozmnażaliby się na potęgę.
Zorganizowaliśmy tę zbiórkę, aby zdobyć środki na utrzymanie naszych kocich pacjentów. Niektórzy z nich potrzebują nawet wielomiesięcznej rekonwalescencji. Przy pełnym obłożeniu pacjenci Szpitalika codziennie zjadają minimum cztery 800 gramowe puszki wysokomięsnej karmy dobrej jakości, czasami mają swoje święto i dostają surowe mięso. Każdy kot musi mieć żwir w kuwecie, a te, które nie są w stanie z niej korzystać, codziennie mają wymieniane podkłady higieniczne. Pomijając koszty leczenia, do podstawowych wydatków dochodzą rachunki i czynsz. Miesięczne utrzymanie Kociego Szpitalika kosztuje tysiące.
Prosimy o pomoc w utrzymaniu tego azylu. Prosimy o łatwiejszy start w 2020, bo pierwszy kwartał roku to finansowo zawsze najtrudniejszy czas dla wszystkich organizacji pomocowych. Dla wielu z nich być albo nie być. Nasz Koci Szpital ma 17 klatek, w 2018 każda z klatek gościła średnio 40 kotów. Prosimy o symboliczne 500 zł przypadające na klatkę, na wsparcie dla każdego z ich przyszłych pacjentów.
Poniżej przedstawiamy Wam kilku pacjentów naszego szpitalika z 2019 roku, wspierając tę zbiórkę pomagasz im i ich kocim kolegom, którzy aktualnie są w potrzebie:
Teodor przeżył wypadek komunikacyjny, miał urazy lewej strony ciała: złamanie miednicy oraz uszkodzony splot barkowy - przednia łapka była całkowicie niesprawna, wisząca. Miednica została zdrutowana, a przednia łapka, po miesiącu bezskutecznej walki o nią - amputowana. Dzisiaj kocur jest niezłym rozrabiaką i czeka na nowy dom.
Buraska walczyła o każdy oddech, miała przepuklinę przeponową. Jelita i narządy brzuszne kotki wpadły do klatki piersiowej i uciskały płuca i serce. Wymagała natychmiastowej operacji ratującej życie. Wszystko się udało, Sowa czeka na nowy dom.
Oczko była pacjentką Kociego Szpitalika dwa razy. Za pierwszym razem trafiła do nas na sterylizację, za drugim na usunięcie zniszczonej pourazowo gałki ocznej. Kotka dobrze zniosła zabiegi i wróciła do miejsca bytowania.
Mała Oryks z olbrzymim ropniem po ugryzieniu. Kotka jest już po leczeniu i w trakcie szczepień. Wkrótce będzie szukała domu.
Rudy kocurek trafił do Szpitalika na leczenie rany. Po leczeniu i kastracji został adoptowany przez osobę, do której się przybłąkał.
Kiedy Justyn do nas trafił, już sam wygląd zewnętrzny kocura wskazywał na to, że to prawdziwy weteran ulicy. Wychudzony, w paszczy katastrofa, brak 3 kłów, z jednego górnego został czarny korzeń z niewielkim, ostrym, czarnym kawałkiem korony, urwane 2/3 ogona, fragment oskórowany, przednia łapka pogryziona, z przetokami i ropniami - skóra zeszła z niej jak pończocha podczas ogólnego badania, anemia. Zajęliśmy się zębami kocura, zadbaliśmy o powrót do lepszej formy, po rekonwalescencji kocur wrócił do karmicielki.
Rolly miał uraz łapki, cała była poszatkowana. W trakcie diagnostyki okazało się, że ma białaczkę wirusową. Łapka została wyleczona, kocur jest w świetnej formie i czeka na adopcję.
Babkę poznaliśmy 10 lat temu podczas akcji sterylizacji. Tym razem trafiła do Szpitalika z guzem na listwie mlecznej. Na szczęście okazało się, że to miejscowa zmiana skórna, niepowiązana z gruczołami. Po operacji i wygojeniu wróciła do firmy, w której bytuje.
Strażak. Kocur przeszedł tragedię, jego dom spłonął, a on uciekł z pożaru zbyt późno, by nie odnieść poważnych obrażeń. Kocur miał poparzenia I, II i III stopnia. Futerko w całości jest przystrzyżone ogniem, spalone są uszy, końcówka ogonka, wąsy, nosek i łapki. Po leczeniu i rekonwalescencji będzie szukał domu.
Rekinek miał połamaną i zainfekowaną żuchwę, pourazowo rozszczepione podniebienie oraz duży krwiak gałki ocznej. Nie mamy pojęcia co się stało, uraz równie dobrze mógł być wynikiem wypadku komunikacyjnego, jak i kopniaka. Z powodu licznych złamań kocur miał założoną sondę donosową, przez którą był karmiony. Po antybiotykoterapii kocur miał drutowaną żuchwę oraz przeszczepiony fragment podniebienia, potem czekała go długotrwała rekonwalescencja. Dzisiaj Rekinek jest zdrowym kocurem czekającym na swojego człowieka.
Drucik i Oskar to dwa kocurki z urazem łapy. Pochodzą z różnych miejsc. Obydwaj byli dzicy, kiedy do nas trafili i w codziennej obsłudze zachowywali się co najmniej nagannie. Drucik miał koszmarne złamanie cieniutkiej kości strzałkowej w okolicy stawu skokowego, a Oskar stare, nieoperacyjne złamanie przedniej łapki, która musiała zostać amputowana. Z upływem czasu, kiedy łapy zostały zaopiekowane medycznie, odszedł ból, a koty złapały codzienną, szpitalikową rutynę i oswoiły się. Ten przełom okazał się dla nich dobrym zwrotem w życiu, niedługo po nim obydwaj pojechali do swoich nowych domów.
Trikolorka trafiła do nas z ropniem. Po wyleczeniu wróciła do miejsca bytowania.
Marian – pechowy kot. Ponownie w Szpitaliku, wcześniej ze stanem zapalnym dziąseł, teraz z ropniem. Karmicielka jest czujna i zareagowała szybko, toteż leczenie przebiegło szybko i bez komplikacji.
Babulka jest stałym mieszkańcem Kociego Szpitalika, kotem bardzo schorowanym. Trafiła do nas „tylko na sterylizację”, a okazało się, że to kot wyjątkowo wyniszczony trudnymi warunkami życia. Pędziła żywot wiejskiej kotki, o którą nikt nie dbał. Była zagłodzona. Jej małżowiny uszne są zdeformowane i skarłowaciałe na skutek ciągłego rozdrapywania, a kanały słuchowe zwężone. Wiele miesięcy, a może nawet lat cierpiała na świerzbowiec uszny, powodujący silny świąd. Niedawno musiała mieć usunięte wszystkie zęby. Aktualnie ma się dobrze, z ładnym, błyszczącym futerkiem i lekko zaokrąglonymi boczkami wyleguje się, odjada i odsypia chyba za całe ciężkie życie. Sporo przeszła, było tak źle, że fundacja to dla niej sanatorium, w którym będzie pewnie do końca swoich dni.
Kurka została znaleziona przy wiejskim kurniku, utykała, jej łapka była w opłakanym stanie. Nadawała się tylko do amputacji. Po operacji i krótkiej rekonwalescencji kotka pojechała do nowego domu.
Anemik był jednym z najtrudniejszych przypadków w diagnostyce, z jakimi mieliśmy do czynienia. Dzięki zaangażowaniu lekarzy z dwóch klinik weterynaryjnych i dwóm transfuzjom krwi, udało się wyprowadzić kota ze stanu krytycznego. Po kilku miesiącach już wiemy, że nigdy nie uda się wygrać z chorobą. Kot ma problem na poziomie immunologii: cierpi na niedokrwistość autohemolityczną. Poziom krwinek czerwonych umożliwiający funkcjonowanie narządów i życie kota możemy utrzymać tylko dzięki podawaniu leków sterydowych. To jednak nie wszystkie problemy Anemika. W jego woreczku żółciowym, tuż przy ujściu przewodu żółciowego znajduje się kamień. To bardzo rzadka przypadłość u kotów. Nerki Anemika też nie są w najlepszym stanie. Patrząc na niego nigdy byście nie pomyśleli, że może być tak bardzo chorym kotem.
Buraska przeżyła wypadek, po którym nie otrzymała pomocy. Miała stare, nieoperacyjne złamanie miednicy, duży problem z chodzeniem i bolesność. W przywróceniu jej sprawności pomogła dekapitacja główki kości udowej. Po operacji i rehabilitacji z zoofizjoterapeutką, kotka odzyskała zakres ruchu w dużym stopniu, chętnie biega i się bawi, żyje bez bólu, tylko lekko utyka z powodu skróconej łapki i zdeformowanej miednicy. Kolejną operacją było usunięcie wszystkich zębów. Buraska czeka na adopcję.
Cewniczek to kocurek z pourazowo przerwaną cewką moczową. Musiał przejść operację wyszycia cewki, jednak nie był to standardowy, a trudniejszy przypadek, bo uszkodzenie było głęboko. Po niewielkiej komplikacji i korekcie udało się całkowicie przywrócić kotu funkcjonalność. Był dobrym i cierpliwym pacjentem, a po wyleczeniu zamieszkał u osoby, która go znalazła.
Trikolorka działkowa. Przeszła amputację małżowiny usznej z powodu zakażenia krwiaka. Kotka spędziła w naszym Szpitaliku 2 tygodnie i wróciła w miejsce bytowania.
Pola Trafiła do Fundacji na sterylizację z miejsca dla kotów bardzo niebezpiecznego. Okazało się, że ma podwyższone parametry nerkowe i małżowinę uszną z rakiem - do amputacji. Wyzdrowiała i wypiękniała, przybrała na wadze, a jej futerko jest zdrowe i puchate. Pola ma białaczkę wirusową. Czeka na adopcję.
Wspierając działania Fundacji KOT pomagasz wielu kotom w potrzebie. Każdy koci pacjent jest zawsze traktowany na najwyższym poziomie, niezależnie od tego, czy jest oswojony, dziki, trafia do nas na sterylizację, czy z rozległymi obrażeniami wymagającymi poważnych operacji. Wszystkie koty otaczamy troską, przeprowadzamy dokładną diagnostykę i robimy wszystko, aby zapewnić im najlepszą kondycję zdrowotną i psychiczną.
Dzięki Twojemu wsparciu nasze działania są możliwe i możemy pomóc setkom kotów rocznie. Bez Darczyńców Fundacja KOT nie mogłaby istnieć. Dlatego bardzo mocno dziękujemy Ci, że z nami jesteś!
Laden...