Ratowanie naszych podopiecznych kosztowało 8 000 zł. Jak można odmówić pomocy?

Kolejny miesiąc, kolejna duża i ciężka zbiórka przed nami.

Kolejne zabiegi, które robiliśmy bez wsparcia miasta, niestety dotację na kastrację kotów bezdomnych - i tylko kotów - dostaniemy dopiero pod koniec maja, na razie to wszystko musimy opłacać sami. Zbiórki na same tylko kastrację psów czy kotów - i bezdomnych i właścicielskich - idą niestety bardzo słabo, a nie możemy odmawiać, bo kastracja to podstawa naszej działalności.

Bez kastracji nie ma szans na zmniejszenie bezdomności czy uratowanie zwierząt przed nowotworami listw mlecznych, jąder czy ropomaciczem. Nie wszystkich opiekunów na to stać, a to jest przecież podstawowy zabieg i nie wyobrażamy sobie odmówić w tej kwestii komuś w potrzebie.

Bardzo dużo wychodzi nas kastracja psów - samic i samców - właścicielskich, ale wolimy to niż słuchać później o kolejnych urodzonych na podwórku przy budzie szczeniakach, czy psie z ogromnym guzem prostaty.

Jak zawsze nie poradzimy sobie bez Was. Poza kastracjami opłacamy też sporo wizyt zwierząt prywatnych, których opiekunowie nie mają na badania, a pies czy kot np. sika krwią, poza tym do tego dochodzi sporo szczepień, odrobaczenia, badania kału, krwi, testy.

Pomóżcie nam uzbierać na opłacenie kolejnej faktury. Bez Was nie damy rady!