Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
[Aktualizacja 18.10.2018]
Gin był dzisiaj na wizycie u swojego lekarza. Operacja zaplanowana jest na 25.10. Po niej Gin zostanie kilka dni w szpitaliku. Po powrocie do domu czeka go „reżim klatkowy” przez 4-6 tygodni oraz intensywna rehabilitacja.
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim ofiarodawcom, zarówno tym, którzy znają mnie i Gina osobiście, jak i tym wszystkim nieznanym nam osobom. Dziękuję za każdą wpłatę, każde słowo pełne życzliwości i wsparcia. Proszenie o pomoc finansową na leczenie mojego kota nie było dla mnie łatwe. Ale dzięki tej zbiórce przekonałam się, jak wiele życzliwych osób jest obok mnie i Gina, że los mojego ukochanego kota, nie jest obojętny tylu osobom.
Dzięki Wam wszystkim, mogę teraz zająć się Ginem, nie martwiąc się o rachunki za operację. Z całego serca wszystkim dziękuję i proszę o kciuki za Gina, bo przed nim jeszcze długa droga.
Gin ma 12 lat. 10 lat temu został adoptowany z katowickiego schroniska, mieszka razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi Mundkiem i Julkiem. Jego dom jest także domem tymczasowym.
Oddajmy głos jego opiekunce: nieco ponad rok temu zauważyłam, że Ginowi zdarza się przymierzać do wskoczenia na jakiś mebel, po czym rezygnuje ze skoku. Wizyta u weterynarza, badania, zdjęcia RTG i konsultacja u ortopedy... Diagnoza: zmiany zwyrodnieniowe stawów skokowych i odcinka lędźwiowo-krzyżowego kręgosłupa (tzw. zespół końskiego ogona – wada bardzo częsta u psów, szczególnie dużych ras, a niezwykle rzadka u kotów).
Od razu zaczęliśmy działanie aby poprawić jakość życia Gina i jak najdłużej zachować u niego sprawność: iniekcje bezpośrednio do zmienionych miejsc, leki przeciwbólowe, suplementy diety wspomagające chore stawy, rehabilitacja (fizykoterapia i bieżnia wodna – w sumie 7 miesięcy dwa razy w tygodniu) oraz codzienne ćwiczenia w domu (pokazane i zalecone przez panie rehabilitantki).
W kwietniu, w corocznych badaniach kontrolnych, okazało się, że Gin ma nadczynność tarczycy. Problemy z tarczycą nie pomagają w walce z problemami ruchowymi, które w ostatnich dwóch tygodniach bardzo się pogłębiły.
Obecnie Gin ma ogromne problemy z chodzeniem. Tylne łapki często go nie słuchają (uciekają mu na boki lub rozjeżdżają się), chłopak chodzi chwiejnym krokiem, a stawy trzeszczą, bo brakuje w nich mazi. Aby Gin zachował sprawność konieczna jest operacja kręgosłupa. Bez niej mój kot prędzej czy później straci władzę w tylnych łapkach.
Gin jest bardzo dzielnym kotkiem i wszystkie zabiegi znosi dzielnie. On bardzo chce żyć i cieszyć się życiem. Nawet teraz, kiedy już nie czuje się dobrze, zbiera siły, aby przyjść i poprzytulać się ze mną, z charakterystyczną dla siebie czułością patrzy mi w oczy. Garnie się też do kotów, które pomimo iż jest słaby, wylizuje, tak jak zawsze to robił.
Gin, kiedy jeszcze był zdrowy, pomagał też innym kotom: wielokrotnie oddawał krew na surowicę dla potrzebujących kotów, a także dwukrotnie oddawał krew do transfuzji dla chorego kota. Poza tym, przez nasz dom tymczasowy przewinęło się trochę kotów, którymi Gin zajmował się troskliwie.
Od początku naszych zmagań leczenie, badania, leki, suplementy diety i rehabilitacja Gina pochłonęły około 8 000 złotych. Do tej pory radziłam sobie z tymi wydatkami, jednak doszłam do momentu, kiedy muszę prosić o pomoc w ratowaniu mojego kota. W najbliższym czasie na konieczne zabiegi, bez których Gin stanie się kotem niepełnosprawnym, będziemy potrzebować kilka tysięcy złotych (rezonans magnetyczny , operacje kręgosłupa i hospitalizacja po operacji około 3000 zł i do tego kilkumiesięczna rehabilitacja oraz leki). Rezonans został już wykonany.
Te wydatki, niestety, zaczynają mnie przerastać. Dlatego proszę o pomoc w sfinansowaniu dalszego leczenia mojego ukochanego kota, który jest dla mnie najbliższą rodziną i przyjacielem.
Laden...