Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Grace, została zoperowana. Niestety, nie było możliwości uratowania łapki.
Podczas narkozy okazało się, że kości są jak puzzle - wiele odłamów kostnych, z czego liczne - w tym dwa duże fragmenty kostne były czarne, martwe. Jakby tego było mało operacja w "poprzednim życiu" kotki, po której zostały druty i cyrklarze w łapce, była zrobiona źle i prawdopodobnie od pierwszych dni po niej, kości się przemieściły, nie zrastały. Wytworzył się staw żekomy. Ze względu na duże ubytki kości, brak możliwości zespolenia - bo kości były w procesie lizy- lekarz podjął decyzję o amputacji łapki. Usunięto też śrut i odłamy kostne z tylnej nogi.
Grace wybudziła się po operacji i dobrze ją zniosła. Da sobie radę na trzech łapkach! Musi! Szukamy kochającego domu i opiekunów dla tej dzielnej koteczki.
Bardzo dziękujemy wszystkim wspierająym leczenie Grace.
Jestem Grace. Tak moja nowa opiekunka dała mi na imię. Trzy tygodnie temu, w niedzielę, myślałam że moje życie juz się zakończy, a jednak żyję i mam szansę na zdrowie i nowe życie!
Od jakiegoś czasu żyłam na ulicy i musiałam dawać sobie radę. Nie było łatwo, ale wielu ludzi okazywało mi pomoc - karmili mnie i uchylili okienko do ciepłej piwnicy. Jakoś było. Tej feralnej niedzieli kiedy przechodziłam ulicą, nagle padł strzał. Poczułam piekący, rozrywajacy ból. Śrut trafił mnie w tylną łapę. Rzuciłam sie do ucieczki. Biegłam pod oślep i nagle - HUK!
Coś uderzyło we mnie z ogromną siłą. Nie mogłam oddychać, myślałam, że umieram. Krew zalała mi pyszczek, a łapę rozywał ból. To był mój koniec. Leżałam zwinięta przy krawężniku drogi, a smochód który uderzył we mnie - odjechał. Nawet się nie zatrzymał. Nie wiem jak długo tam leżałm. Nagle czyjeś dłonie podniosły mnie z ziemi. Cztery młode dziewczyny, wracały tą ulica do domu. Położyły mnie w trawie i zaczęły szukać dla mnie ratunku.
To one zadzwoniły do Fundacji S.O.S. dla Zwierząt. Bardzo szybko przjechała po mnie Aneta z tej fundacji. Zabrała mnie do kliniki, gdzie pan doktor powiedział, że bedzie o mnie walczył. Nie dawał mi wielkich szans, bo moje płuca zapadły sie od silnego uderzenia. Potem położyli mnie pod aparatem, który pokazał im moje kości. Aneta i lekarz bardzo się zdziwili kiedy się okazało, że w mojej łapie są stare druty i "cyrklarze".
Okazało się też, że kiedyś dawno - bo tego nie pamiętam - miałam złamaną tą samą łapę i ktoś próbował mnie leczyć! Teraz auto złamało podcas uderzenia te same kości, zaraz obok łokcia. Najpierw jednak lekarz postanowił wyciągnąć mnie z "wstrząsu". Doktor kazał też pielęgnowąć ranę na mojej nodze, w której tkwił śrut. Aneta zaczęła poszukiwania moich poprzednich właścicieli. Rozwieszała ogłoszenia, gdzieś telefonowała, ale nikt sie do mnie nie przyznał. Ja Anecie nie mogłam pomóc. Nie pamiętamojej poprzedniej rodziny.
Minęły trzy tygodnie. Oddycham sama, wygrałam walkę o życie. Teraz pora zająć się moją nogą. Dokor mówił, że trzeba wyciagnąć stare druty i podjać decyzję, co robić dalej - czy wstawiać tam szynę, czy tylko założyć gips. Ta decyzja zostanie podjeta podczas operacji. Mowił też, że może się okazać, że moja noga będzie musiała zostać amputowana. Dał mi jednak szansę mimo ryzyka. Powiedział, też Anecie, że operacja może kosztować około 800 do 1000 zł, w zależności od tego, co będzie musiał i mógł zrobić. Dał nadzieję, że ocali nogę i nareszczie będę żyła bez bólu. Powiedział, że podczas tej operacji wyciągnie z mojego ciała kulki śrutu.
Proszę Was z całego mojego kociego serca - pomóżcie Anecie i ekipie S.O.S. dla Zwierząt w zebraniu śwodków na moją operację. Oni maj wiele chorych zwierząt pod opieką, a jednak zajęli się mną i chcą mnie uratować.
Pomóżcie! Każdy wasz SMS jest na wagę mojego zdrowia, jest ceną za próbę ocalenia mojej nogi.
No i oczywiście - pamietajcie że szukam domu na całe moje dalsze życie. Jestem dobrym kotem Lubię ludzi, kocham głaskanie, drapanie za uszkiem. Czy ktoś mnie pokocha? Chcesz mnie adoptować pisz do Anety na fundacjasosdlazwierzat@gmail.com
Laden...