Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Gracjan i Capucino dziękują za wsparcie.
Po długiej chorobie udało im się znaleźć cudowne domy :)
Drogi Człowieku!
Mam na imię Gracjan, a obok na zdjęciu jest mój braciszek, Cappuccino. Mamy bardzo ładne imiona, jak na takie dwie znajdy, prawda? Tak naprawdę to nasze imiona są jedyną ładną rzeczą, jaką mamy.
Urodziliśmy się na działce. Nasza mama to prawdziwa twardzielka – bo musisz wiedzieć, drogi Człowieku, że życie na działce nie jest usłane różami, choć mogłoby się tak wydawać, bo róże też rosną na działkach, ale ani nie da się ich jeść, ani na nich spać. Niestety, szkoda, że tego twardzielstwa mama nam nie przekazała, bo odkąd nas złapały inne Człowieki, to cały czas mówią, że coś jest z nami nie tak.
Mówią, że mamy zerową odporność i że to cud, że przeżyliśmy na tych działkach. Najpierw, jak nas zgarnęli do tego ciepłego pomieszczenia, gdzie możemy spać i jeść do woli (wcale nie ma róż, a dla nas jakby różami usłane!) strasznie się obaj pochorowaliśmy. Powiedzieli, że to wirusówka jelitowa, zajmowali się nami bardzo troskliwie i jakoś nam przeszło.
No i kiedy już obaj z Cappuccino zaczęliśmy stawać na łapy, poznawać lepiej Człowieków i zupełnie na poważnie zajęliśmy się rozwiązaniem tajemnicy wpływu róż na komfort kociego życia (bo może kocie życie wcale nie jest usłane różami, tylko na przykład kęskami kurczaka?… Mniam, trzeba to zbadać), nagle zaczęły nam wyłazić strupy.
Bardzo Cię, drogi Człowieku, przepraszam za opis, ale musisz wiedzieć, że te strupy są okropne. Wyłażą nam dosłownie wszędzie, robią się rany i to wszystko bardzo nas boli. Staramy się być dzielni, bo w końcu dała nam przykład matka-twardzielka, ale za każdym razem, gdy słyszymy „nie wiadomo, co im jest” trochę nam opadają uszka i ogonki. Bo gdyby Człowieki wiedziały, co nam jest, to na pewno zrobiłyby to, co wtedy, gdy się pochorowaliśmy i nic by nas już nie bolało. I wtedy razem z Cappuccino ruszylibyśmy w wielką podróż i zbadali, czy można kocie życie usłać kęskami kurczaka!
Najgorsze jest to, że Człowieki mówią, że sami potrzebują pomocy do naszych badań, bo trzeba za nie dać pieniądze. Nie za bardzo wiemy, co to pieniądze, ale na pewno nie jest to nic dobrego, bo jak o tym mówią, to się martwią, więc pomyślałem, że poproszę Ciebie, drogi Człowieku, żebyś pomógł tym moim Człowiekom, bo my chcemy mieć życie usłane kurczakiem, a nie tymi bolesnymi ranami.
To co, pomożesz? Bardzo Cię prosimy,
Gracjan (i Cappuccino, ale on właśnie śpi)
---
Fundacja Felineus, która przekazuje kocie słowa przyznaje, że faktycznie, bardzo potrzebuje pomocy finansowej, by opłacić diagnostykę i leczenie (które są kosmicznie drogie) tych dwóch biednych malców.
Laden...