Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety z ogromnym smutkiem musimy Was poinformować, że Gryzia odeszła. Stan koteczki zaczął się bardzo pogarszać, więc USG jamy brzusznej zostało wykonane w trybie pilnym. Badanie wykazało dużą ilość płynu w jamie brzusznej i guzy w wątrobie. Pani doktor szybko podjęła decyzję. Nie mogła pozwolić na bezsensowne cierpienie kici. Nie było ratunku dla tej biednej, futrzastej kuleczki. Żadne leczenie, operacja ani najlepsze życzenia by jej nie pomogły…
Brykaj sobie Gryziu już wolna od ziemskich trosk. Zostawiłaś nas w smutku i żalu, lecz wierzymy, że teraz Ci lepiej. Bez bólu, strachu i cierpienia…
Bardzo dziękujemy Pani doktor za przeprowadzenie Gryzi na drugą stronę Tęczowego Mostu…
Bardzo dziękujemy Wam, którzy nas wspieraliście dobrą myślą i ciężko zapracowanym groszem. Pieniążki, które zostaną po opłaceniu leczenia i badań Gryzi przeznaczymy na inne chore i potrzebujące kotki.
Dziękujemy.
Przez całe życie trzymała się na uboczu. Chodziła swoimi ścieżkami. Przychodził czas rodzenia — rodziła i wylizywała oseski. Było zimno, mróz i śnieg? Chroniła się w otwartych piwnicach i pod ciepłymi silnikami samochodów… Nie było łatwo, ale wolała to, niż zbytnią bliskość ludzi.
Nie chciała nas w swoim życiu…
Zanim ją złapaliśmy parę lat temu na kastrację i leczenie łapki, na pewno urodziła kilka zastępów maluchów. Potem już miała spokój. Zdrowie dopisywało, karmicielka widywała ją codziennie na wieczornym posiłku. Sielanka.
Niestety, jak to z sielanką bywa — nie może trwać wiecznie i nie zawsze jest tak pięknie, jak wydawać się może na pierwszy rzut oka.
Gryzia nagle zaczęła chudnąć. Coraz częściej opuszczała zwyczajowe karmienie. A gdy już się przyczłapała, widać było, że cierpi. Jadła niechętnie, poruszała się niezdarnie. Rzucała wystraszone, podejrzliwe spojrzenia karmicielce i innym kotom.
W lecznicy okazało się, że życie Gryzi nie rozpieszczało. Nie ma ani jednego ząbka w buzi, futerko pozlepiane i skołtunione, na brzuszku kłębowisko z sierści, guzów, ropy i krwi. Oczko z przewlekłą zmianą na rogówce. Gryzia jest tak odwodniona, że lekarz nie mógł pobrać krwi do badania. Gryzia ma taki katar, że widać ropę kapiącą z noska na pyszczek. Ma tak zaawansowaną chorobę nowotworową, że guzy na listwie mlecznej zaczęły się rozpadać.
Usg jamy brzusznej i prześwietlenie płuc — w sobotę. Czekamy aż się ustabilizuje, by włączyć drugi antybiotyk. Czekamy aż nawodni się wystarczająco, by w końcu pobrać krew do badania. Czekamy… Być może będzie operacja, być może będzie jeszcze w Gryzi siła i moc. Być może…
*środki niewykorzystane na Gryzię przeznaczymy na inne koty w potrzebie.
Laden...