Dla Gwiazdeczki nie było już ratunku...

Dzisiaj pożytek ze wsi jest taki, że można bezkarnie wyrzucić zwierzę na jakimś jej zakręcie, pod płotem. Nikt tego nigdzie nie zgłosi, nikt się nie zainteresuje. A kot czy pies będzie spokojnie czekał na „właściciela” w miejscu wyrzucenia. Czasem ktoś kopnie lub przegoni, ono i tak wróci w to miejsce, bo przecież, jak tu zostawili, to stąd, z miejsca porzucenia, zabiorą z powrotem do domu…

Tak właśnie czekała Gwiazdeczka - starsza kotka z poranionym brzuchem, którą znalazła nasza koleżanka na zakręcie wiejskiej drogi gdzieś w Polsce. Zapytana o kotkę mieszkanka wioski odpowiedziała tylko „myślałam, że ona już zdechła”… Rana na brzuchu okazała się być rozlanym guzem, obok był drugi, obraz USG wykazał duże ziarniny w płucach, wyniki krwi świadczyły o silnej anemii.

Jak długo tak się błąkała? Dlaczego „człowiek” w tak okrutny sposób porzucił wieloletnią przyjaciółkę? Gwiazdeczka to starsza, urocza, rozmruczana, drobna koteczka kochająca człowieka całym swoim wychudzonym ciałkiem. Była… Zalane łzami, z rozerwanymi na strzępy sercami poddałyśmy koteczkę eutanazji. Nie mogłyśmy pozwolić, żeby dłużej cierpiała. Wystarczy, że nasze serca i dusze cierpią, pomagając takim, jak Gwiazdeczka, kocim nieszczęściom A najbardziej właśnie w tych sytuacjach, kiedy nasza pomoc przychodzi za późno...

Odpoczywaj Kochana i wróć do nas w innym futerku, zaopiekujemy się Tobą i nie pozwolimy, żeby ktoś Cię znowu tak skrzywdził.

Prosimy o pomoc w pokryciu kosztów hospitalizacji, eutanazji i pochówku Gwiazdeczki.