Wsparcie dla 10-letniej Helenki

10 lat życia, 10 lat w fundacji. Helenka to jedna z fundacyjnych weteranek. Pod naszą opiekę trafiła w 2013 roku z rzeszowskich bulwarów, wraz z czwórką rodzeństwa. Kocięta miały wtedy ok 6 tygodni i były bardzo chore. Noski zasmarkane, oczka zapłakane i co najgorsze - panleukopenia.

W 2013 roku jeszcze nikt nie wiedział o surowicy, a poziom medycyny weterynaryjnej był dużo niższy niż obecnie. Czwórka rodzeństwa niestety odeszła, Helenka jako jedyna przeżyła. Mimo tego, że była cały czas z człowiekiem, zawsze była indywidualistką. Czy ta jej kocia niezależność była powodem tego, że nigdy nie znalazła domu? Tego nigdy się nie dowiemy.

Helenka mimo problemów zdrowotnych w młodości, większość życia przeżyła w względnie dobrej kondycji. Pojawiający się od czasu do czasu katar udawało się z reguły ogarnąć środkami odpornościowymi. 2 lata temu przeszła badania kontrolne i wówczas wszystko było ok.

Jednak nadszedł taki moment, że kicia zaczęła chudnąć. Miała problemy z pobieraniem pokarmu. My, z doświadczenia już wiemy, że nie oznacza to niczego dobrego. Że pilnie potrzebna jest konsultacja w lecznicy. Przypuszczenia się potwierdziły - stan zapalny w pysiu, zęby do usunięcia.

31 lipca Helenka trafiła zatem na stół operacyjny. Za wyjątkiem kłów, usunięto wszystkie zęby. Przed zabiegiem wykonano jej kontrolne badania i USG. Jak na 10-latkę to wyniki są bardzo dobre (załącznik).

Wiemy, że to nie koniec historii, bo kotka wymaga jeszcze opieki lekarzy. Dziąsła muszą się zagoić, musi wrócić apetyt. Ale jesteśmy dobrej myśli. Na razie kicia jest karmiona papkami, żeby nie doszło do uszkodzenia szwów w pyszczku. Musi być dokarmiana, bo sama nie chce jeszcze jeść. Dostaje wlewy i antybiotyk oraz środki p/bólowe, p/zapalne.

Wierzymy, że będzie dobrze. W końcu to dzielna dziewczynka. Wierzymy też, że z pomocą dobrych ludzi, uda się napełnić jej skarbonkę i zapłacić za wszystko.