Huba ledwo oddycha, tragiczny stan dróg oddechowych, ostry kaliciwirus

Pod naszą opiekę trafił kotka z ulicy Hubala. Na pierwszy rzut oka nie wygląda źle, choć od razu słychać było że ma problem z oddechem. Karmiciele jednak wiedzieli, że coś się dzieje niedobrego. 

Jak otworzyliśmy paszcze z Panią Weterynarz to zrozumieliśmy co jest nie tak. Ogromne, jakby wypalone nadżerki, które bolą ją na pewno okrutnie, przez które nie może jeść, opuchnięte tkanki wokół języka (przez to też nie jest w stanie zamknąć pysia), zęby w tragicznym stanie, wiele z nich na pewno będzie trzeba usunąć, smród niesamowity, lejąca się ropa z pysia i z nosa.

 Koteczka waży ledwie 2 kg, była też odwodniona. 

Ciężko ją ustabilizować, a wymaga pilnego zabiegu na zęby i dziąsła. Przez pewien czas była karmiona, bo nie mogła sama jeść. Codzienne zastrzyki i kroplówki. Jej leczenie kosztuje nas kilkadziesiąt złotych dziennie, do tego około 500 zł wyjdą zęby o kastracji narazie nawet nie ma co myśleć, ale przyszłościowo też będzie musiała ją przejść. 

Już miała 3 razy badaną krew. W tym momencie jeszcze doszła ostra biegunka. Koteczka dostała również serię zastrzyków z surowicy. Błagamy o wsparcie finansowe. Z jej bratem jest podobna sytuacja, choć na szczęście lżejsza. Staramy się pomagać, aż w 3 powiatach. Potrzeba pomocy zwierzętom w naszej okolicy jest szalenie duża, a bardzo mało organizacji. 

Suwalszczyzna to duży tereny jednak o małym zagęszczeniu ludzi, wschodni skraj polski z którego większość młodych ucieka, zwierzęta wciąż pokutują starymi przekonaniami i przyzwyczajeniami ludzi do traktowania zwierząt, a kastracja to podobno zło. Mierzymy się z tymi realiami, choć są momenty że tracimy wiarę na zmiany.