Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zastanawiamy się, czy w ogóle uwierzycie, że to ten sam pies
Hugo pod naszą opieką tak pięknie dobrzeje, że same nie możemy się nadziwić. Kąpiele lecznicze, leki, kroplówki przynoszą świetne efekty. Wciąż musi być kąpany w specjalnym szamponie ale skóra wygląda już znacznie lepiej. Codziennie dostaje też krople do uszu i widać, że przynoszą mu ulgę bo już nie trzepie cały czas głową i nie próbuje sobie tam grzebać tylnymi łapkami. Wyniki krwi również się poprawiły. Został także odrobaczony.
W skrócie: JEST ZNACZNIE LEPIEJ
I okazało się, że wcale nie jest takim staruszkiem jak się wydawało. Ma około 4-5 lat tylko w wyniku zaniedbania i chorób wyglądał jak zmęczony życiem wrak psa...
Wciąż jednak walczymy o unormowanie prób wątrobowych dlatego będziemy wdzięczne za wsparcie nas karmą Rocco Gastro, którą je Hugo.
ADRES DO WYSYŁKI:
UDERZ 14A, 96-520 IŁÓW
TEL 728-267-534
Lub paczkomat przy Warszawskiej 17a
Mówili mi "broń domu", mówili, żebym był dobrym psem.
Byłem. Wiernie służyłem, chroniłem i kochałem całym swoim psim sercem.
W podziękowaniu wylądowałem na ulicy. Stary, chory i bez sił...
Znaleziono mnie pod Łodzią. Starsze małżeństwo zobaczyło mnie koło drogi. Myśleli, że potrąciło mnie auto bo ledwo stałem na łapach... Chciałem im powiedzieć, że to nie tak. Ja po prostu byłem głodny, zmarznięty i bardzo bardzo zmęczony ale nim się obejrzałem wsadzili mnie do auta. Było ciepło. Moje stare kości zaczęły rozmarzać.
Siedzieliśmy w aucie a ludzie wykonywali telefon za telefonem. Dzwolili i pytali się o pomoc dla mnie lecz ciągle słyszeli odmowę. W końcu w głośniku usłyszałem "przyjeżdżajcie!". Natychmiast ruszyliśmy choć jeszcze nie wiedziałem dokąd.
Dojechaliśmy do miejsca, w którym było wiele psów. Szczekały na mnie ale nie miałem sił im odpowiedzieć. Wzrok osób, które mnie zobaczyły mówiły mi, że nie jest ze mną dobrze. Jeśli wyglądałem tak jak się czułem to wcale nie dziwię się, że w ich oczach dostrzegłem tylko litość.
Wkrótce wyruszyłem w kolejną podróż - tym razem do weterynarza. Diagnozy sypały się jedna za drugą:
- wychudzony, wycieńczony
- grzyb w uszach
- nużeniec na całym ciele
- anemia
- toxocara canis - czyli psia glista
- podwyższone próby wątrobowe
A jakby tego było mało - co zjem to zwracam :( Koniecznie jest wykonanie USG mojego brzucha.
Teraz przede mną długie leczenie. Codzienne kąpiele w szamponie leczniczym. Badania, kroplówki, leki i kąpiele - tak będą wyglądać moje najbliższe tygodnie...
Wiem, że jestem stary i nikomu niepotrzebny ale całe życie byłem dobrym psem... może ktoś jednak się nade mną zlituje? Czy taki pies jak ja może liczyć na Twoje wsparcie?
Moje leczenie będzie kosztowne ale ciocie mówią, że mam jeszcze szansę poznać dobre życie. Jeśli też tak myślicie, dorzućcie proszę grosik do mojej skarbonki, będę Wam bardzo wdzięczny.
~` Wasz stary Hugo
Laden...