Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Moi drodzy, najświeższe wieści od źrebaczków!
Hugo, Baltazar i Syriusz są odebrane i stoją w tej chwili w pensjonacie dla koni koło Sochaczewa. Uczą się podstawowych rzeczy, bo nie potrafią nawet chodzić na uwięzi.
Transport cała trójka zniosła bardzo dobrze. Niebawem jak tylko zmienią swoje nawyki i nauczą się podstaw, będą szukały domu adopcyjnego. Dziękuję Wam z całego serca za ocalenie całej trójki! To była bardzo trudna walka, ale udało się i mam nadzieję że niebawem wszystkie trzy znajdą swoje upragnione miejsce na ziemi. ❤️
Jesli ktoś z Państwa ma warunki i chciałby podarować im dom, zapraszamy do kontaktu.
O tej trójce końskich dzieci, być może dziś świat usłyszy pierwszy i ostatni raz. Mają tylko jedną szansę, by wybłagać Was o życie. Jeśli się nie uda, pojadą do ubojni.
Jest ich trzech. Dałam im na imię Hugo, Baltazar i Syriusz. To są konie już sprzedane na mięso. To są nadal źrebaki. Są duże, bo to konie w typie zimnokrwistym. Właśnie za takie jak one, ubojnie i konsumenci, płacą najwięcej. Młode mięso, dużo mięśni, najlepsza klasa rzeźna.
One nie mają żadnej historii, nie ma też planu na ich dalsze życie. Przyszły na świat po to, by pojechać do rzeźni. Ich drogi splotły się kilka dni temu u handlarza, który TIR-ami wywozi konie na mięso. Wstawiono je razem, razem jedzą z jednego żłobu, razem pojadą na śmierć. Nie będzie ułaskawienia ani litości. Ich przeznaczeniem jest jedno, mają przynieść dochód.
To dzieci jeszcze, mają po półtora roku, ten kasztanek z jasną grzywą – Baltazar, kilka miesięcy więcej. Każdy z nich jest inny. Kary Hugo nie podchodzi do ludzkiej ręki – boi się, jego dwaj towarzyszenie niedoli jeszcze mają nadzieję, że ktoś je ocali. Syriusz co chwilę wystawiał głowę między prętami, zaczepiał jak małe dziecko. Bawią się czasem, jakby miejsce, do którego trafiły, nie miało znaczenia. Handlarz zacina je wtedy batem raz i drugi, żeby się uspokoiły.
Takich źrebaków widziałam wiele, niestety są to konie, które nie znajdują domów. Ludzie nie chcą ich trzymać tylko po to, by żyły. Gdy przyjechałam drugi raz do tego skupu, one nadal tam stały, patrzyły na mnie i wyciągały głowy. Raz się od nich odwróciłam i wyszłam, przestraszona. Że nie zbiorę pieniędzy ani nie znajdę im domu. Drugi raz nie umiałam im odmówić pomocy i nawet nie podjąć walki o życie tych młodych zwierząt. One miały już założone sznury na głowę, bo miały jechać tego samego dnia wieczorem do Rawicza. Do ubojni koni.
Spytałam o cenę. Handlarz powiedział, że chce po 11 tysięcy za każdego z nich. Jeśli ma czekać na spłatę, to chce jeszcze 1000 za karmienie i zaczeka najdalej do 10 listopada. I oczywiście chce zaliczkę, 3000 zł do 31 listopada (AKTUALIZACJA - ZALICZKA ZOSTAŁA WPŁACONA W TERMINIE, TERAZ TRZEBA SPŁACIĆ CAŁĄ KWOTĘ). Zgodziłam się, pomyślałam, że jeśli nie uratujmy ich wszystkich, to może chociaż jednego czy dwa? Może któremuś z nich się jednak poszczęści i będzie miał szansę, by dorosnąć, by pobiegać po trawie, by wytarzać się w czym innym niż obornik. Zgadzając się na warunki tego człowieka, odroczyłam ich zabicie. Nie wiem, czy damy radę uzbierać takie pieniądze, a jeśli się nie uda, to kto wybierze tego, co będzie żył?
Handlarz tylko pukał się w głowę i śmiał, że „to niemożliwe, żeby grubasy kogoś obchodziły i że nie uzbieram nawet na zaliczkę”. Chciał się zakładać ze mną. Może miał rację, nie wiem, ale stojąc tam, nie mogłam postąpić inaczej. Do stracenia nie mam nic, a one wszystko.
Błagam, nie zatracajmy człowieczeństwa, to jeszcze dzieci, nie mogę umrzeć. Nie mogą skończyć w rzeźni, błagam. Jesteście ich jedyną nadzieją…
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Laden...