Czy życie może mieć cenę? Tak... A jak powiem, że cena jednego to 100 zł, uwierzycie?

Dzieciństwo - słodkie, beztroskie, wesołe, pełne miłości, pełnego brzuszka, dobrych rąk które Tula i głaszczą, rzucają zabaweczki, uczą, pomagają poznawać świat... Brzmi pięknie, ale niestety to tylko teoria.

Maluchy porzucone na wsi w gmina Iwaniska. 4 dziewczynki, 2 w jednej wsi, 2 w drugiej. Jak to zwykle bywa suczek nikt nie chce, nie wydały się więc ten, kto rozmnożył był tak wspaniałomyślny że je wywalił na ulice nie przejmując się czy przeżyją, czy ich nie zabije samochód, nie zagryza inne psy, czy nie umrą z głodu, pragnienia. Wywalone, niech się inni martwią. Zapchlone, zarobaczone, chude, 2 bardzo garną się do człowieka, 2 troszkę się boją, ale dają się brać na ręce, głaskać, podchodzą zaciekawione, będzie dobrze.

W kolejnej wsi oddalonej od nas kolejna sunia dla której właściciel nie pomyślał o sterylizacji. Na świat przyszło 4 dziewczynki i jeden chłopiec. Teren nie jest ogrodzony, tkwią w czymś, co ma służyć jako kojec, w błocie zmieszanymi z odchodami, jedząc chleb z mlekiem.

Jest szansa na ratunek! Stowarzyszenie Kudłata Przystań przejmie pod opiekę prawdopodobnie wszystkie psiaki ale - musimy opłacić transport. Koszt 1000 zł. Czy można wycenić ich życie? Wychodzi na to, że tak. Koszt jednego życia to 100 zł. Transport już po niedzieli...

Błagam o pomoc dla tych psich dzieci, które w swoim krótkim życiu już są niechciane i niekochane. Pod opieką stowarzyszenia szybko znajdą kochające, odpowiedzialne rodziny. Muszą tylko, a raczej aż! Dojechać. Pomóżcie nam je ratować.