Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
w moim życiu od zawsze były zwierzęta. Były do ostatniego oddechu. Nigdy nie rozumiałem, jak można się pozbyć przyjaciela tylko dlatego, że się zestarzał.
Przez te kilkadziesiąt lat mojego życia, odkupywałem stare konie, z którymi kiedyś pracowałem, a które nie znalazły bezpiecznej przystani, gdy przestały zarabiać na ludzi. Uważałem i nadal uważam, że to mój obowiązek. Że skoro byliśmy partnerami, gdy pracowałem jako hippoterapeuta, to muszę się nimi zająć, bo one same sobie dobrej emerytury nie zapewnią. I nie jestem w stanie zrozumieć, jak można sprzedać na mięso zwierzę, którym latami się opiekowało, a takich zwierząt starych, wyniszczonych, które ktoś długo trzymał, jest u handlarzy bez liku.
Oto Jaga. Skarlała ze starości ośliczka o smutnych oczach. Ma ponad 20 lat i całe swoje życie spędziła w jednym domu. Pracowała, rodziła, była trzymana dla pieniędzy i rozrywki. Teraz zważona, zmierzona, osądzona, zdana na niełaskę ludzi o wypalonych pazernością sumieniach, czeka na zabicie. Po latach służby i ciężkiej pracy, wyrok został wydany. Zostało tylko go wykonać.
Nie ma litości. Nie będzie ułaskawienia. Bo Jaga jest zbędna. A zbędne, stare zwierzęta, nie jadą na łąki odpoczywać, one jadą na rzeź. To się tradycja nazywa.
Handlarz opowiadał, że Jagę zna z widzenia od zawsze. Kupiona jako mała ośliczka, całe życie spędziła w jednym gospodarstwie. Dodaje, że znali ją wszyscy, bo latem woziła dzieci turystów w miasteczku obok. Opowiada też, że to uosobione łagodności i cierpliwości. Śmieje się, że inny osioł, gdyby tak był traktowany jak Jaga, to by gryzł i kopał, a ona nic. Nie przeszkadzało jej, że skaczą po jej plechach dzieciaki, że ciągają za uszy, że przepychają czy poganiają kijem. Nie zważała, że latem cały dzień musi pracować w upale. W zasadzie nie reagowała na nic, zawsze spokojna, opanowana, nie próbowała się bronić w żaden sposób.
I nawet teraz nie ryczy, nie woła swojej „rodziny”. Stoi grzecznie i tylko smutek w jej wielkich oczach zdradza, że jest jej bardzo ciężko, że pozbyto się jej z domu. Rozumie, co ją czeka. Teraz zamiast swojego starego, wygodnego kantarka ma rzeźnicki sznur na głowie i wyrok.
Działamy od 13 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Laden...