Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jasiu manowy dom. Świetnie daje sobie radę bez łapeczki, jest bardzo kochany, codziennie pokazuje swoją miłość I wdzięczność za pomoc. Dziękujemy!
Dziś będzie „bajka” o Jasiu Wędrowniczku. Mały, sympatyczny psiak pokonywał dziesiątki kilometrów dziennie w poszukiwaniu przygód. Jakimś cudem udawało mu się omijać wszystkie samochody te większe i te mniejsze, tu go ktoś przegonił, tam znowu ktoś pogłaskał. I tak wiódł sobie swoje życie, trochę beztrosko, trochę na krawędzi życia i śmierci.
Ale do pewnego czasu… Któregoś dnia nie udało mu się ominąć pędzącego samochodu. Usłyszał tylko huk, trzask i ogromny ból… a przed oczami przeleciały mu wszystkie chwile z jego życia, jak siedział beztrosko na zielonej trawce, jak pił wodę z kałuży, jak przegrzebywał śmietniki w poszukiwaniu jedzenia, jak było mu bardzo zimno w te wielkie mrozy. Kierowca nie zatrzymał się, żeby zaopiekować się psem. Jasiek ze strachem i przerażeniem leżał nieruchomo, czuł jak robi mu się zimno. Z pyszczka leciała krew, na ziemi leżało kilka jego zębów, kręciło mu się w głowie. Z trudem poruszył się i zaczął zbierać swoje malutkie ciałko, bo jego psi nos podpowiadał mu, że nie może tam dalej leżeć, że trzeba iść przed siebie. Minęło trochę czasu od tego feralnego dnia i Jasiek znowu wybrał się w poszukiwaniu przygód. Chodzenie niestety sprawiało mu wielki ból, niedowład łapki sprawił, że nie był już szybkim i zwinnym pieskiem jak wcześniej. Ale co miał zrobić, chodził dalej a rana na łapce stawała się coraz większa i bolesna. Pewnego dnia trafił na człowieka, który zadzwonił do fundacji. Resztę bajki już znacie.
Jasiek okazał się być mega sympatycznym i grzecznym psem. Zaufał nam w 100%, wiedział już, że pomożemy mu. Nie wiemy, czy Jasiek miał dom i miał do czego wracać? Wiemy jedno, że nikt temu psu nie pomógł, nie zaopiekował się nim. Bo jeśli nawet miał dom, to co to był za dom, który pozwolił na to, aby pies z otwartymi ranami szwendał się po wsi, narażając swoje życie. Jeśli nie przyszłaby pomoc, do rany wdałoby się zakażenie i Jasiek umarłby gdzieś w rowie, zasypany śniegiem.
Jasiu jest już po amputacji łapki. Zniósł dzielnie pobyt u weterynarza. Radzi sobie świetnie na 3 łapkach. Dogaduje się z kotami i psami. Kocha dzieci. Może nie będzie psem sportowym, ale będzie fantastycznym towarzyszem dla człowieka. Popatrzcie w te poczciwe oczęta, widać w nich wielką wdzięczność i miłość. Z trudem znaleźliśmy dla Jasia dom tymczasowy. Ale mamy nadzieję, że jak tylko dojdzie do siebie po zabiegu odnajdzie miłość życia i najlepszy dom pod słońcem.
Prosimy w imieniu Jasia i swoim, abyście wsparli nas finansowo (na diagnostykę, zabieg amputacji, następnie kastrację, szczepienia).
kontakt: 607488598
Laden...