Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Fiji pozdrawia i śle całusy razem ze swoją najlepsiejszą Mamusią pod słońcem ♥
Fiji jest otoczona wielką miłością którą szczerze odwzajemnia.
Java pojechała do swojego domku? i od dziś ma na imię Zoja?
A domek cudowny, zaopiekuje się kochaną Java najlepiej na świecie❤️ Bądź szczęśliwa malutka razem ze swoją nową rodzinką?
Leczenie Javy :
Mała wioska na północy Polski. Tutaj każdy żyje na pokaz sąsiadowi. Auto musi być lepsze niż sąsiada, w ogródku ładniejsze kwiaty, dzieci ubrane lepiej i nawet zabawki lepsze muszą mieć, a trampolinę w ogródku, większą, masywniejszą i obowiązkowo basen.
Do jednego z takich domów trafiła sześć lat temu mała, biała sunia w typie rasy West Highland white terrier, bo sąsiad miesiąc wcześniej kupił dzieciom maltańczyka.
Fiji kupiono za nieduże pieniądze, bez „papierów”, bo po co jej papiery jak jest taka piękna. Dzieci szybko znudziły się nową zabawką, bo skubała ząbkami do krwi, siusiała na dywan, piszczała i nie pozwalała się nosić na rękach. Na dodatek nauczyła się żebrać o jedzenie, plątała się pod nogami i gryzła kapcie.
Nie raz dostała za to siarczystego klapsa, nie raz but Pana pokazał jej, gdzie jest jej miejsce, ale sunia, nadal ufnie wracała po pieszczoty do ludzi. A tych pieszczot nie było prawie wcale, bo na kanapę wejść nie wolno, na dywanie też zakaz leżenia, zabawek brak, do pokoju dzieci zakaz wstępu, miska napełniana raz dziennie resztkami z obiadu, legowisko małej to brudna szmata w kotłowni… Więcej zakazów niż przyjemności.
Fiji zaczęła coraz bardziej przeszkadzać mieszkańcom, ale sąsiad od maltańczyka kupił yorka swoim dzieciom, to przecież trzeba być lepszym od niego, dlatego Pan wymyślił, że synowi na 7 urodziny kupi drugiego psa, bo może tym razem będzie to pies mądrzejszy i przecież synek zawsze chciał mieć swojego pieska. Odwiedziny w „szemranej” hodowli i do domu trafia kolejna suczka w typie rasy West Highland white terier. Szybko okazuje się, że z tą sunią są jeszcze większe problemy, bo skórę pokryły strupy, włos zaczął wypadać, a piesek drapie się i w dzień i w nocy do krwi .
Właściciele szybko zorientowali się, że popełnili błąd kupując kolejnego psa, ale teraz jak już sąsiad wie, że mają drugiego to nie można go oddać. Leczenie nie wchodzi w grę, bo do weterynarza trzeba jechać daleko, a leczenie kosztuje dużo. Co prawda byli raz z suczkami u weterynarza, ale „nic nie pomógł, a kasę wziął”.
Ponieważ skóra Javy wyglądała źle i istniało prawdopodobieństwo, że zarazić może Fiji, a nawet dzieci, to dla bezpieczeństwa obie suczki wygoniono z domu na podwórko. Niestety, dwie małe sunie, nauczone od małego mieszkania w domu, które nagle zostały z niego eksmitowane nie umiały odnaleźć się na podwórku wśród kur i kaczek. Wiecznie głodne, bez opieki, zaczęły ganiać ptactwo domowe, dobierać się w kurniku do jajek.
Za karę, obie zostały uwiązane łańcuchami przy budzie. We dwie zajmowały jedną budę, która nie była ocieplona, a wnętrze jej wypełniały mokre, na pół zgniłe szmaty. Puste brudne miski koło budy, wody brak, łańcuch gruby, ciężki, a obroże uplecione ze sznurka wrzynały się w małe, białe szyjki. Ile lat tak stały na deszczu i mrozie, ile lat jedynym schronieniem przed słońcem była śmierdząca buda, tego nie wiem.
Wiemy tylko, że Fiji ma około 6 lat, a Java około 3, a spuszczone z łańcucha wpadły w radosny szał, który trwał w nieskończoność. Brudne, pozlepiane w dredy włosy, okolice odbytu u obu suń tak zaklejone odchodami, że z pewnością uniemożliwiały wypróżnianie, uszka w fatalnym stanie, cuchnące ropą, włos na małych ciałkach poprzerastany z błotem, z suczek ciągle sypie się brud i piasek, pomimo dwukrotnej kąpieli.
Java ma poważne zmiany na skórze na skutek nużeńca, zrogowacenia skóry na brzuszku i łapkach świadczą o długotrwale toczącym się procesie chorobowym. Leczenie Javy będzie długie i kosztowne. Obawiamy się, że Fiji ma problemy z narządami wewnętrznymi, bo cuchnąca, pienista biegunka trwa już ponoć od kilku dni.
Nie byłyśmy w stanie odmówić pomocy tym dwóm małym istotkom, które przez kilka lat wsparcie miały tylko w sobie, które ogrzewały się swoimi ciałkami w zimne noce, a człowiek był ich katem, który wymierzał wyrok kopniakiem kiedy szczekały lub płakały z głodu.
Radość dziewczynek była bezcenna kiedy pozwoliłyśmy im pobiegać luzem po odpięciu łańcuchów, Chociaż chore, niedożywione i słabe, skakały jak oszalałe, biegały w kółeczko, lizały nasze nogi, ręce, twarz. Zabierając je do auta zauważyłyśmy, że żadna z nich, ani na moment nie odwróciła się za siebie i nie spojrzała na dom i ludzi pozostawionych za pleckami.
Diagnostyka i leczenie Fiji i Javy pochłoną duże pieniądze. Walka z nużeńcem jest długa i trudna, a zmiany jakie wywołał na skórze Javy nie będą łatwe do leczenia. Martwi nas też stan starszej suczki bo ewidentnie jest ona słabsza i w gorszej kondycji niż Java. Obie wymagają sterylizacji.
Bez waszej pomocy kochani nie damy rady pomóc tym biedom, bo zwyczajnie, nie stać nas na to. Błagamy Was o wsparcie finansowe dla dziewczynek. Potrzebujemy też dobrej karmy, aby obie sunie odżywić i wzmocnić.
Pomóżcie nam pomagać!
Laden...