Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Udało nam się. Wspólnie, bo dzięki Waszej pomocy!
Mimo tego, że walka o życie Joni była bardzo trudna, o czym relacjonowaliśmy na bieżąco, udało się dziewczynie przezwyciężyć podstępną babeszjozę.
Dalszą rekonwalescencję i powrót do sił Joni przechodzi już w nowym domu :)
Trzymamy za nią kciuki! Szalej i merdaj ogonem, dziewczyno! Z całych sił!
Dziękujemy najserdeczniej Wszystkim za okazaną pomoc!
Droga wojewódzka. Ruch jak to w godzinach szczytu, a na środku ulicy Ona...
Sunia wychudzona, cała w kleszczach, prawdopodobnie potrącona. Siedziała niewzruszona tym, że za chwilę jakaś przejeżdżającą ciężarówka może zakończyć jej życie... jakby już sama nie chciała żyć.
Przy próbie odłowienia zaczęła wbiegać pod nadjeżdżające samochody. Po 2 godzinach była już tak słaba, że wreszcie udało się ją zabrać. Z relacji mieszkańców wynika że została prawdopodobnie wyrzucona na tej ruchliwej ulicy (koło kościoła).
Ledwo stojąca na łapach natychmiast trafiła do gabinetu weterynaryjnego. Lekarz po godzinach specjalnie dla niej otworzył klinikę. Szybko okazało się, że jest cała w kleszczach, że wszystko wygląda jeszcze gorzej niż się na początku wydawało. Temperatura około 41 stopni. Kroplówka, badania i wynik... bebeszjoza.
Leczymy i walczymy, chociaż to nierówna walka. Modlimy się o nią, bo to przecież bardzo śmiertelna choroba. Jak widać, życie jej nie oszczędzało, zwłaszcza ostatnio. Porzucenie, potrącenie i do tego jeszcze walka o życie z powodu bardzo niebezpiecznej choroby.
Najbliższe dni będą decydujące.
Joni, bo tak dostała na imię, prosi Was bardzo o wsparcie jej leczenia. Mocna walka przed nią i przed nami, ale to silna dziewczyna. Bo tylko ktoś bardzo silny byłby w stanie znieść tyle, ile ona już wycierpiała. Dziękujemy serdecznie za każdą pomoc!
Już zdążyliśmy usłyszeć, żebyśmy jej nie brali, bo wygląda jak zwykły burek i nikt nie wpłaci a zostanie z nami na długo... mamy to głęboko gdzieś. Burki to nasza ulubiona (nie)rasa!
Laden...