Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Józia przeszła dość długą i zaciętą walkę o zdrowie, ale z Waszą pomocą wszystko się udało! DZIĘKUJEMY!
Koteczka bystro rozgląda się już za nowym, kochającym domem, a my możemy spać spokojnie, bo dzięki Waszym wpłatom, wszystkie rachunki zostały uregulowane.
Józia to około 3-letnia kotka, która pod opiekę Fundacji trafiła w połowie listopada. Ta drobniutka koteczka przyjechała do nas z Bieszczad.
Tam koty przeważnie mają ciężkie życie. Jeśli już są karmione to resztkami ze stołu. Często namoczony chleb to dla nich luksus. Brak opieki weterynaryjnej i kastracji powoduje, że kotki rodzą, a maluchy szybko chorują i umierają.
Józia miała szczęście, że wolontariuszki, które co jakiś czas dowożą tam karmę zwróciły uwagę na tę kotkę. Siedziała bidula zamknięta w klatce dla królików. Dlaczego? Nie umiemy znaleźć na to odpowiedzi. Może był to jakiś rodzaj antykoncepcji...
Po konsultacji z gminą udało się ją wykastrować i zaszczepić. Po czym Józia przyjechała do jednego z naszych domów tymczasowych. Przez dwa tygodnie było wszystko ok. Kotka super odnalazła się w mieszkaniu. Bardzo przyjazna do kotów i ludzi. Już miała być ogłoszona do adopcji gdy źle się poczuła.
Józia, która do tej pory miała wspaniały apetyt przestała jeść. Siedziała skulona i bardzo apatyczna. Śliniła się i miała odruch wymiotny. Szybka decyzja i konsultacja w lecznicy. Józia została przyjęta do kociego szpitala.
I choć test na panlekopenie wyszedł negatywny, Józia ma objawy wskazujące, że może walczyć z tego rodzaju wirusem. Tym bardziej, że dobę później pojawiła się u niej potworna biegunka. Już wiemy, że pobyt szpitalny mocno się przedłuży, a koszty szybko poszybują w górę.
Dlatego po raz kolejny zwracamy się o pomoc do dobrych ludzi. Tym bardziej, że takiej ilości kocich nieszczęść jak w tym roku, nie mieliśmy nigdy. Każda wpłata daje nam szansę na ratowanie kolejnych.
Laden...