Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Juliettę adoptowała kobieta, która ją uratowała.
Co wiemy o bezdomności? Głodzie i codziennym strachu, czyhających niebezpieczeństwach...
Jak wielu z nas wie, ile zwierząt jest zmuszonych do takiej tułaczki po świecie bez nadziei na lepsze jutro? Wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, jak duży wpływ możemy mieć, jako społeczeństwo, na losy braci naszych mniejszych...
Juliette widziano pierwszy raz kilka dni temu na torowisku. Była raczej nieufna, nie chciała podejść do motorniczego, który chciał się z nią podzielić swoim drugim śniadaniem. Wolała trzymać się z daleka od ludzi, którzy mogą wyrządzić krzywdę. Tak jest bezpiecznej...
Wczoraj znowu ją ktoś widział, ale od razu było wiadomo, że coś jest nie tak. Sunia już nawet nie uciekała – nie miała jak. Okazało się, że Juliette ma zmiażdżoną łapkę. Tym razem psinka musiała zaufać człowiekowi, w przeciwnym wypadku mogłaby nie dożyć kolejnego dnia.
Jeden z pracowników kolei, który właśnie kończył swoją zmianę, postanowił zabrać pieska do lecznicy weterynaryjnej, by tam mogła uzyskać należytą opiekę. Niestety, pan Oleh nie był w stanie zapłacić za leczenie poszkodowanej, ale wyłuskał wszystko, co miał w portfelu, by choć trochę pomóc. Dalej kuratelę nad Juliette przejęli wolontariusze, którzy poprosili o wsparcie nasz zespół.
W lecznicy Best weterynarze opatrzyli ranę suni, zrobili jej też zastrzyk przeciwbólowy, by choć trochę ukojenia przynieść biednemu zwierzakowi. Od razu podjęli też decyzję o wdrożeniu antybiotykoterapii. Konieczny był też rentgen uszkodzonej łapki, niestety, nie wygląda to wszystko najlepiej... Kosteczki są w dużym stopniu pomiażdżone. Chirurg ma podjąć decyzję, jak będzie wyglądało dalsze leczenie psinki.
Kochani, nie wiemy, co się przydarzyło naszej nowej podopiecznej, ale czy nie zasługuje ona na naszą pomoc? Przecież jeśli my jej nie pomożemy, to kto to zrobi? Czy dożyje sędziwego wieku w spokoju i sytości? Czy może dalej będzie się tułać, dopóki nie trafi na kolejne niebezpieczeństwo? To my możemy mieć na to wpływ! Możemy odmienić jej los, możemy wziąć ją pod nasze skrzydła i otoczyć należytą opieką. Staniecie z nami ramię w ramię? Naszą stronę obserwuje 97 tysięcy osób... Jeśli każdy z Was wpłaci po 50 groszy, to sami wiecie, jak wiele pomocy zdołamy nieść zwierzakom w potrzebie... W Was jest siła!!! Dziękujemy, że jesteście z nami!
Do przedstawicielstwa naszej fundacji zgłosili się wolontariusze z Zaporoża z prośbą o pomoc w zebraniu środków na leczenie pieska...
Laden...