Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Justyś jest u nas już od kilku dni. To bardzo miły, młody osiołek. Widać, że towarzystwo innych zwierząt bardzo mu pomogło, bo dość szybko zaczął pokazywać, że czuje się tu dobrze. I już nie ryczy tak jak u handlarza.
Justyś bardzo mnie polubił. Zawołany chętnie podchodzi i prosi o głaskanie. Bardzo się cieszę, że jest u nas szczęśliwy.
Dziękuję Wam za to, że uratowaliście tego szarego, uroczego osiołka. On żyje tylko dzięki Wam!
Przywiązany gdzieś z tyłu zabudowań Justyś ryczy z rozpaczą, głośno i przenikliwie. Słyszę go od momentu, kiedy wysiadłem z samochodu przed domem handlarza.
Idź pan sam, jak już nie mogę go słuchać, mówi handlarz na powitanie i pokazuje mi kierunek. Choć nie musiał tego robić, bo Justyś ryczy bez chwili przerwy, więc wystarczy, że będę kierować się w tę stronę, z której go słyszę.
Wychodzę na tył metalowej szopy i widzę przywiązanego na krótkiej lince młodego, szarego osiołka. Justyś na moment przestaje ryczeć i patrzy na mnie uważnie. Ale wystarcza chwila, żeby zrozumiał, że nie jestem tym, na kogo czeka i kogo tak rozpaczliwie woła. Więc zaraz odwraca ode mnie wzrok. I znowu zaczyna wołać. Tak głośno, że rzeczywiście trudno to wytrzymać. Widocznie myśli, że jeśli tylko się postara i będzie wołał wystarczająco głośno, usłyszy to jego człowiek. Ten, który go tu przywiózł i którego Justyś uważa za swojego opiekuna i przyjaciela. A wtedy od razu wróci i zabierze Justysia z powrotem, prosto do domu.
Justysiu, twoje szare ośle serduszko nie ma w sobie miejsca na wyrachowanie, na bezduszność, na chciwość. Dlatego nawet nie przejdzie ci przez myśl, że ten człowiek, którego wołasz, przywiózł cię tu celowo. Że twoje wołanie jest daremne, bo on nie ma zamiaru wrócić, nawet gdyby cię usłyszał. I że ten, kogo uważasz za przyjaciela, zrobił to z pełną świadomością, że skazuje cię na okrutną śmierć. Chyba najgorszą, jaka może spotkać osiołka. Na śmierć w rzeźni, gdzie będziesz musiał najpierw kilka godzin czekać na swoją kolej. A w tym czasie będziesz widział kolejne zwierzęta, przerażone tak samo jak ty, siłą wciągane za metalowe drzwi, skąd słychać przekleństwa rzeźników i czuć zapach krwi i śmierci. I pewnie do końca będziesz wołał swojego człowieka.
Wiem, że nawet jeślibym ci to powiedział, nigdy byś w to nie uwierzył, mały Justysiu.
Justyś ma jechać do rzeźni już jutro. Nie pozwólmy na to! Żeby handlarz odwołał jutrzejszy transport, dziś do wieczora muszę mu wpłacić 700 zł zaliczki.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...