Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo pięknie dziękujemy Wam w naszym imieniu i w imieniu Kazia za wsparcie jego zbiórki.
Dodatkowo bardzo chcemy podziękować Anonimowemu Pomagaczowi/Pomagaczce, który/a w takim stylu zakończył/a zbiórkę Kaziu wpłacając brakującą kwotę.
A co u Kaziutka?
Nadal jest z nami i szuka kochającego domu.
Nie zdecydowaliśmy się odwieźć go na działki po wyleczeniu, bo Kaziu jest prawie niewidomy.
Pozostałości lewego oka zostały usunięte. Na prawe zaś Kaziu nie widzi wiele - ruchy, cienie.
Nieśmiało liczymy, że Kazia ktoś pokocha i weźmie do domu.
Mimo że mocno widać po nim, że go życie nie rozpieszczało. Taki „przechodzony” kitku… I jeszcze ta mordka zabijaki…
Bo Kaziu kocha ludzi całym sobą .
W kontaktach z ludźmi jest entuzjastyczny i bardzo wylewny .
Niestety inne koty kocha mniej - nie będziemy ukrywać, że póki co w towarzystwie innych mruczków Kazio głównie szuka zaczepki…
Jest też zazdrosny o uwagę człowieka.
Uwielbia zabawki, szaleje jak kociak. Uwielbia też jeść .
W ogóle Kazio wszystko robi z niesamowitym entuzjazmem i zaangażowaniem . Radość życia bije z tego kota
Częściowo może to być kwestia nadczynności tarczycy, którą u niego stwierdzono.
Kazio będzie musiał do końca życia 2x dziennie przyjmować lek regulujący pracę tarczycy - ale lek podaje się z jedzeniem, a Kazio jest głodomorem
Taki to jest nasz Kazik.
Teraz tylko znaleźć domek…
Pewnie potrzebny byłby mały cud - ale gdybyśmy nie wierzyli w cuda, nie moglibyśmy działać w tej fundacji.
Kontakt w sprawie adopcji możecie znaleźć w ogłoszeniu Kazia. O tu w tym linku - POZNAJ KAZIA I POKOCHAJ.
Nazwaliśmy go Dziad Zasmarkaniec 😜 Niby pasowało jak ulał do niemłodego kocura z pyskiem zabijaki, co to widać po nim, że stoczył w swoim życiu wiele kocurzych pojedynków i w kaszę sobie dmuchać nie da.
Dodajmy do tego, że był mocno przeziębiony i stawiał się lekarzom – no i mamy genezę imienia, pod którym Dziad został zapisany w szpitalnej kartotece właśnie tak. Teraz nam trochę głupio, bo kocisko okazało się po 2 tygodniach siedzenia w klinice najmilszym kićkiem pod słońcem, choć na to nie wygląda. Więc zmieniliśmy mu imię na Kaziu.
Kaziu żyje na działkach, jest dokarmiany. Trafił do fundacji i do kliniki, bo mocno podupadł na zdrowiu. Nie mamy już w ogóle pieniędzy. No ale jak było odmówić takiemu sfatygowanemu biedakowi?
W dniu przyjęcia kondycja Dziada Kazia przedstawiała się otóż tak: odwodnienie, małoocze lewego oka, ropny wypływ z lewego oka, entropium powiek, silna pigmentacja oka prawego, silny ropny wypływ z nozdrzy, masywny świerzbowiec w uszach, objawy bólowe. Obraz nędzy i rozpaczy…
Leczymy Kazia od 2 tygodni, niestety ropne zapalenie jest oporne, ale po zmianie antybiotyku kocur przestał wreszcie rzęzić. Kiedy wreszcie uda się opanować infekcję, czeka naszego ulubieńca zabieg oczyszczenia lewego oczodołu. Tam nie ma już oka, tylko zropiałe resztki. Które w dodatku ślimaczy się i boli. Drugie oko – na szczęście po pogłębionej diagnostyce okazało się, że to nie nowotwór, tylko zmiany pozapalne.
Kocur nie widzi nim wiele, ale coś widzi. Dawał sobie jakoś radę na tych działkach… i pewnie będzie musiał dalej sobie dawać, no bo kto takiego przechodzonego kitku zaadoptuje 😔
Trzymajcie kciuki za Kazia. Prosimy bardzo o pomoc w jego zbiórce i o dom! Może ktoś pokocha tego około 8-letniego kocura? Zasługuje na to ten Kaziu. Na wszelki wypadek podajemy kontakt w jego sprawie TU w ogłoszeniu, w końcu cuda się zdarzają i może jakiś człowiek właśnie na niego czeka...
Laden...