Porzucona kotka z włóczką na szyi

Kolejny kociak u nas. To koteczka. Ostatnio trafiają do nas notorycznie wychudzone koty, kocie szkielety.

Koteczka miała szczęście, że trafiła na Panią Anię, która jest bardzo wrażliwa na cierpienie kotów, była już dwukrotnie naszym domem tymczasowym. Małą zabrała od razu do siebie do łazienki, by ją ogarnąć i nakarmić, a następnie napisała do nas.

Kotka była w tym samym miejscu co najmniej od doby, ponieważ pojawiło się ogłoszenie na lokalnej grupie.

Co do włóczki, no cóż na szczęście nie wygląda na taką, do której kot miałby być przywiązany, wygląda bardziej na coś w stylu obroży (włóczka zamiast obroży).

Po co jednak oznaczać sobie kota, skoro nawet się go nie szuka. Jej wychudzenie świadczy o tym, że raczej długo miała problem z pożywieniem. Mała ma świerzba, który teraz będzie leczony. Testy fiv/felv na szczęście ujemne.

Czipa oczywiście niezmiennie brak. Wiek oceniamy na około pół roku, więc już może być kotna... Teraz czeka ją kwarantanna, a nas błaganie losu o jej zdrowie, żeby nic poważnego nie wyszło. Znowu, jak co roku mieliśmy nadzieję, że ten sezon będzie łaskawszy i znowu nadzieja nas zawiodła.

Finansowo brodzimy w błocie. Prosimy o wsparcie.