Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wsparcie udzielone kocurkowi.
Niestety, Kikolo po długiej i ciężkiej chorobie odszedł za Tęczowy Most :(
Jednak do końca czuł się kochany...
Kikolo - 14, może 15-letni staruszek… Niegdyś miał szczęśliwy dom i kochającą Panią. Niestety, jak wiele innych kotów, musiał przeżyć jej śmierć i swoją rozpacz. Rodzina zmarłej nie chciała kota. Był nikomu niepotrzebny.
Na szczęście, te kilka lat temu, na drodze Kikolka stanęła Pani Marta. Starsza schorowana osoba, która posiada tylko stary rower i pusty portfel. W domu ma kilkanaście (a czasami kilkadziesiąt) kotów, 2 psy i mimo przeciwności losu, na jakie napotyka, nieustannie pomaga potrzebującym zwierzętom. Wszystkie jej zwierzaki są uratowane od śmierci, wyrwane z głodu lub choroby.
Kilka lat temu Pani Marta przygarnęła również Kikola pod swoje skrzydła. Kocurek od samego początku, od kiedy przebywał pod opieką Pani Marty, wymagał opieki lekarza. Jednak były to choroby niewymagające dużego nakładu finansowego, więc Pani Marta jakoś sama sobie radziła.
Ostatnio stan Kikola bardzo się pogorszył. Przestał jeść, wymiotował, pomiaukiwał, dawał sygnały, że coś go bardzo boli. Pani Marta udała się z kotem do weterynarza, gdzie wykonano mu wszystkie potrzebne badania (morfologia wraz z dokładną analizą krwi, biochemia, USG, test FelV+FiV). Niestety, diagnoza, którą usłyszała Pani Marta była straszna. U Kikola zdiagnozowano ostrą niewydolność nerek powiązaną ze stanem zapalnym nerek i wtórnym stanem zapalnym pęcherza moczowego.
Kreatynina była na poziomie 8 (norma do 1,8). Kocurek wymagał intensywnego nawadniania i hospitalizacji, co wiązało się z ogromnymi kosztami. Pani Marty nie stać było na leczenie kota. Zatem co zrobić - uśpić? Ale jak uśpić PRZYJACIELA...
Wtedy Pani Marta poprosiła o pomoc naszą fundację. Zgodziliśmy się przyjąć Kiloka pod swoje skrzydła na czas jego leczenia i rekonwalescencji. Kocurek przebywa w kocim szpitalu w Przemyślu od ponad tygodnia. Cały czas jest nawadniany, ale już trzeciego dnia zaczął sam jeść, co zaowocowało tym, że przybrał na wadze. Kreatynina spadła do poziomu 4, mocznik jest już tylko nieznacznie powyżej normy. Kocurek zaczął się interesować otoczeniem i codziennie z utęsknieniem czeka na odwiedziny swojej ukochanej opiekunki.
Niestety jest duże prawdopodobieństwo, że ostra niewydolność przejdzie w przewlekłą, w związku z czym Kikolo do końca życia będzie musiał być na diecie niskobiałkowej. A wszyscy wiemy, jak potwornie drogie są takie karmy. Chcemy pomóc Pani Marcie nie tylko w pokryciu wszystkich kosztów leczenia, ale również zakupić dla Kikola wyprawkę na jakiś czas. Dlatego bardzo prosimy Państwa o wsparcie. W imieniu Pani Marty i jej przyjaciela...
Laden...