Przywiazali mnie do drzewa, liczyli, że umrę?

Przywiązany maluszek do drzewa czekał na swój ostatni oddech. W jakim celu ktoś to zrobił? Chciał się zabawić, poznęcać się, pozostawić na pewną śmierć? To przypadek, że ktoś szedł obok tego miejsca. Zobaczył, odwiązał, zadzwonił do nas, prosząc o pomoc. W ten sposób kot jest dziś z nami.

Kotek trafił pod naszą opiekę. Pierwsza wizyta za nami - otrzymał leki przeciwobrzękowe, przeciwzapalne i przeciwbólowe. Na ciele kilka ran, łapka wymaga dalszych konsultacji i prześwietlenia.

Potrzebne nam fundusze na leczenie malucha. To jeszcze dzieciak, którego życie zaczęło się od bólu i smutku. Maluch ma szansę na normalne życie, pomożemy mu stanąć na nogi, postaramy się, żeby zaznał w końcu szczęścia i spokoju! Z Państwa pomocą będzie nam łatwiej. Dziękujemy!