Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po prawie 3 miesiącach kuracji, leczenie maluchów dało naprawdę wspaniałe rezultaty. Jeden z kocurków znalazł już wspaniały Dom. Jego braciszek i dwie siostrzyczki czekają jeszcze na swoje Domy. Bardzo lubią ludzkie towarzystwo, śpią najlepiej na poduszce, obok głowy opiekuna. Są piękne i wracają do zdrowia. To wszystko udało się dzięki Państwa wsparciu!
BARDZO DZIĘKUJEMY W IMIENIU TYCH MALEŃSTW.
Pomorski Koci Dom Tymczasowy jest grupą wolontariuszy działających na rzecz zwierząt pod banderą Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt - Viva!
Jest to grupa prywatnych osób, które połączyła pasja i miłość do zwierząt i które wspólnie, od wielu lat, pomagają kotom wolnożyjącym i bezdomnym z Trójmiasta. Niestety zwierząt jest tak dużo, że najlepszym możliwym sposobem aby im pomóc jest masowa kastracja i sterylizacja kotków żyjących na ulicach.
Dlatego na jednej z gdańskich ulic rozpoczęła się sterylizacja mieszkających tam kotków. Wolontariusze we współpracy z mieszkańcami systematycznie wyłapują kotki i wożą je do lecznicy na zabiegi. Po tym jak zwierzęta dojdą do siebie są ponownie wypuszczane w miejscach swojego bytowania. Kastracji lub sterylizacji nie można poddać kotek karmiących ani zbyt młodych kotków.
Podczas akcji ciężarna kotka zaszyła się w niedostępnej nawet dla mieszkańców piwnicy i tam się okociła. Ponieważ do rodziny nikt nie miał dostępu - nie było innej rady, trzeba było zaczekać aż kotka odkarmi młode i wyprowadzi je na spacer przed blok.
Kiedy wreszcie kociaczki pojawiły się na podwórku, to co zobaczyli wolontariusze, przeszło wszelkie wyobrażenia. Nikt z tych doświadczonych osób nie widział jeszcze kotków tak wyniszczonych przez grzybicę... Jedno z dzieciaczków - bura koteczka, była całkiem łysa. Sterczały jej z ciałka jedynie pojedyncze włoski. Cała skóra pokryta była szarą powłoką. Dwa kolejne maluchy, na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie trochę zdrowszych, ale po dokładniejszym obejrzeniu okazało się, że miały całkiem łyse brzuszki, ana grzbiecikach resztki sierści. Do tego wszystkie bez wyjątku miały koci katar. Obrazu nędzy dopełniły skaczące pchły, które widać było gołym okiem!
Prawie wszystkie kociaki są już w lecznicy. Do złapania został jeszcze jeden. Są w wieku około 2,5 miesiąca. Do tej pory nie miały kontaktu z człowiekiem więc są dzikuskami. Wolontariusze mają nadzieję, że zwierzaki oswoją się w trakcie leczenia, bo ono z pewnością długo potrwa.
Bardzo prosimy o wsparcie dla tych biedaków. Ledwo przyszły na świat a już muszą cierpieć. Ciężko sobie wyobrazić co czują te maleństwa, których ciałka są pożywką dla chorób i pasożytów.
PRZYDA SIĘ KAŻDA PODAROWANA ZŁOTÓWKA.
BARDZO PROSIMY W IMIENIU TYCH MALEŃSTW.
Laden...