Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wtorkowe wczesne południe. Dostajemy telefon z prośbą o pomoc od zaprzyjaźnionej osoby, która ratuje koty w miejscowości oddalonej o godzinę drogi od Wrocławia. Błaga o ratunek dla potrąconego kociaka, którego sama nie może przyjąć.
Okazuje się, że kociak został potrącony przez samochód, ma złamaną łapkę, gorączkę, a weterynarz gminny podał mu jedynie kroplówkę i leki przeciwbólowe, po czym zdecydował się go wypuścić.
Dlaczego, zapytacie? Bo w tym kraju, gdy wyjedzie się poza większe miasta, ustawa o ochronie zwierząt staje się tylko martwym zapisem, a pomoc dla zwierząt to często farsa.
Argumentacja gminnego weterynarza? Kot jest "dziki" – czyli bezdomny. Nikt się nie zgłosił, żeby to był jego kot. Jest co prawda oswojony, miziasty, ale ponieważ nie ma domu, ma wrócić na ulicę. Ze złamaną nogą. Przecież problem sam się rozwiąże, gdy kot umrze, prawda? Podobno nie mają miejsca, żeby przetrzymywać koty ani chirurga który podjąłby się operacji.
Słyszymy takie historie i aż nam się robi słabo. To zapewne nie jesyna podobna sytuacja. Jak Ci ludzie są w stanie patrzeć na siebie każdego dnia w lustrze? Wiedząc, że wyrzucili zwierzę bez pomocy medycznej na ulicę?
Naprawdę, uwierzcie nam, że obecny sezon kociąt nie zostawia nam nawet grama wolnego miejsca, jesteśmy przepchani i wykończeni, ale słysząc tę historię i bojąc się o życie tego maleństwa, nasza kocia szefowa wzięła kicię do siebie, do klatki w swojej kuchni.
Jak tylko kicia przyjechała do Wrocławia, została od razu przewieziona do naszego weterynarza na wstępne badania. Potwierdził złamanie nogi, stwierdził wysoką gorączkę, koci katar, szmery płucne, zarobaczenie oraz krew w moczu. Dzieciątko waży zaledwie około 1 kg i ma maksymalnie 3 miesiące. To dziewczynka.
Pojechaliśmy z nią na RTG, które wykazało nie złamanie, a odklejenie nasady kości udowej. Dla laika – cała chrząstka między kośćmi wypadła i przemieściła się. U tak małych kotów jest ona bardzo elastyczna, utwardza się dopiero z wiekiem. Wymagana jest pilna operacja, która musi odbyć się w ciągu najbliższych dni, żeby spróbować uratować kici możliwość bezproblemowego poruszania się w przyszłości.
Jeden z najlepszych chirurgów ortopedów we Wrocławiu podjął się przeprowadzenia operacji w czwartek rano. Mamy więc te dwa dni, by wzmocnić ją, jak tylko się da – podajemy jej antybiotyki, suplementy i specjalistyczną karmę. Kotka dostaje L-lizynę, betaglukan, fortiflorę oraz antybiotyk. Karmimy ją recovery, aby ją wzmocnić, i mamy nadzieję, że wszystko się uda.
To kochana, cierpliwa i bardzo kontaktowa dziewczynka. Widać, że noga bardzo ją boli – głównie leży, nie rusza się, odpoczywa. Ale mimo bólu pozwala nam podawać wszystkie leki... Zachowuje się, jakby doskonale wiedziała, że chcemy ją uratować. Ta maleńka, dzielna duszyczka zasługuje na szansę. I choć nasze ręce pełne pracy, są już przepełnione, dla niej znajdziemy miejsce.
Laden...