Nie mamy za co zaszczepić kociąt. Pilnie potrzebna pomoc, by uchronić je przed groźną chorobą

Kochani, od tygodnia mam pod opieką szóstkę uroczych kociąt i ich mamę.

Urodziły się w domu u Pani, która ewidentnie sama nie radzi sobie ze swoim życiem. Na dodatek musiała iść do szpitala i nikt nie mógł zapewnić kotom opieki. Pani chciała te maluchy wystawić po prostu na dwór...
Niestety kolejny raz stanęłam pod ścianą i znowu mimo, że doskonale wiem, że nie powinnam - zabrałam całą rodzinę do siebie. Kociaki miały już początki kociego kataru. Odrobaczyłam, zakraplałam oczka i utuczyłam do ponad 700 g. Tylko jedna z kotek waży mniej.

Potrzebujemy wsparcia, bo koszty to będzie oogromne wyzwanie finansowe dla fundacji. Czy wsród kilku tysięcy lubiących naszą fundację, znajdzie się kilka osób, które zfinansowałyby szczepienie i kolejne odrobaczenie jednego kotka?

Do tego jeszcze dochodzi sterylizacja kotki, by już więcej nie rodziała niepotrzebnie, a potem, wiadomo, będziemy szukać jej dobrego domu, tak jak i jej dzieciom.

Bardzo prosimy o wsparcie, bo dla nas to kolejne kilkaset złotych długu...