Dzieci-"śmieci". Kocięta porzucone w worku na pewną śmierć

.Kilka dni temu mieszkanka Turzyna usłyszała kwilenie obok swojej posesji w zaroślach, natknęła się na worek. Z początku myślała, że to kolejny porzucony śmieć. Dopóki nie dostrzegła, że worek delikatnie się porusza

Kiedy, mimo obaw o to, co zastanie w środku, otworzyła go dostrzegła trzy pary wpatrzonych w nią oczu należące do osłabionych już kociąt, które nie miały nawet siły uwolnić się z tej pułapki. Około 3-tygodniowe maluszki zostały skazane na śmierć z głodu, odwodnienia czy braku powietrza, tylko dlatego, że nie prosząc się na ten świat, stały się dla kogoś jedynie śmieciami, których trzeba się do pozbyć.

Kocięta trafiły do klatki kennelowej w naszej kociarni, chociaż brak odporności naraża je na liczne choroby. Obecnie zaczynają już samodzielnie jeść, chociaż nadal są dokarmiane mlekiem zastępczym. Musimy zapewnić im nie tylko odpowiedni pokarm, ale również zadbać o ich profilaktykę - odrobaczanie, szczepienia, ewentualne leczenie - oraz zapewnić im niemal całodobową opiekę.

Niestety, to nie jedyne kocie dzieci, które do nas ostatnio trafiły, bo również kilka dni temu pod naszą opiekę trafiła kolejna, tym razem czwórka, około 14-dniowych kociąt, których matkę zabił samochód. Nieduże pieniądze, jakie otrzymujemy rocznie od Urzędu Miasta oraz niezbyt wysoki 1,5%, ponieważ jesteśmy mało znaną organizacją, prawie w całości są zostawiane w lecznicy za leczenie psów i kotów oraz zabiegi kastracji, w tym również psów i kotek właścicielskich.

A sezon na kocięta dopiero się zaczął... Dlatego zwracamy się z wielką prośbą o każdą możliwą pomoc, w tym również finansową, żeby mieć chociaż szansę pomagać tym, którzy są całkowicie zdani na nas, ludzi, którzy muszą sprzątać to, co inni ludzie potrafią zgotować bezbronnym zwierzętom. Desperacko potrzebujemy również karmy suchej i mokrej dla kotów, bo ilość zgłaszanych miejsc, gdzie trzeba dokarmiać koty, powoduje, że nie jesteśmy już w stanie im pomagać.

Nieustannie trwa również zbiórka na kastracje kotek i kotów wolnożyjących i tych porzuconych, żeby chociaż w jakimś stopniu uchronić kolejne niechciane kocięta przed przyjściem na ten okrutny dla nich świat. BARDZO PROSIMY O POMOC KAŻDEGO, KOMU LOS KOCICH DZIECI NIE JEST OBOJĘTNY!