Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leżał bez ruchu, tak jak by czekał na śmierć. Podobno od trzech dni nie wychodził z kociej budki skleconej przez pracowników muzeum w Kozłówce i ustawionej w namiocie foliowym w ogrodzie.
Gdy go wzięłam w ręce, skóra nie wróciła do reszty ciała, tak był odwodniony. Z oczu i nosa lała się żółta ropa. Z trudem oddychał otwartym pyszczkiem. W lecznicy stwierdzono rozległe zapalenie płuc i anemię. Kot jest karmiony ręcznie, na siłę, do pyszczka. I do tego kroplówki... Nikt nie daje nam gwarancji, ze uda się go uratować.
Leczenie potrwa długo i będzie kosztowne. Bez względu na to, ze szanse na przeżycie są... średnie, walczymy o niego. Bardzo prosimy o wsparcie groszem.
Laden...