Wyrzucony na obwodnicy Umi błaga o pomoc w ratowaniu połamanej łapki

Zbiórka zakończona
Unterstützt 189 Personen
6 220 zł (100,32%)
Adopcje

der Anfang: 29 August 2022

das Ende: 26 Dezember 2022

die Uhr 03:09

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Powiem Wam prawdę – niewiele z tego dnia pamiętam. Może bardziej same emocje niż obrazy. Dużo więcej widzieli i zapamiętali ludzie, którzy mi pomogli. Jestem domowym kotkiem, znam i kocham ludzi, odkąd pamiętam, tylko czasem w życiu tak jest, że miłość nie jest odwzajemniona.

Nie wiem, dlaczego mnie nie chciano i dlaczego postanowiono pozbyć się mnie akurat w taki sposób. Może za bardzo psociłem… Wiecie, ja jestem jeszcze dzieckiem to czasem mi się zdarzy coś zrzucić, czy zapolować na sznurówkę. Można mnie jednak było wyrzucić w wielu innych miejscach, obwodnica zupełnie nie była dobrym wyborem.

Ja pamiętam tylko huk aut i potworny strach. Chciałem uciekać, schować się, ale samochody nie przestawały pędzić, jeden za drugim śmigały tuż obok mnie, a ja bałem się tak bardzo, że aż brakowało mi tchu. W pewnym momencie zrobiła się na chwilę przerwa, miałem szansę przebiec dalej. Jestem kotkiem, nie wiedziałem, że prócz samochodów są też motocykle i że one jeżdżą jeszcze szybciej. Nie zdążyłem. Pamiętam tylko strach i ciemność, bólu wtedy nie czułem wcale. Kolejne co pamiętam to, że na ręce biorą mnie ludzie. Chyba musiałem stracić przytomność i średnio się cieszyłem, że ją odzyskałem, bo wraz ze świadomością przyszedł ból. Naprawdę bolało bardzo, bolała mnie i łapka i brzuszek. Ludzie zabrali mnie od razu do szpitala dla kotków, a ciocie z fundacji zgodziły się mnie do siebie przyjąć. Obiecały, że jak wyzdrowieję, to znajdziemy dla mnie dobry domek, taki, który nigdy mnie nie porzuci. Kocham ludzi całym moim kocim serduszkiem i chciałbym, żeby ktoś mnie pokochał.

Nazwaliśmy go Umi, czyli życie. Kocurek miał niesamowite szczęście, że żyje. Koło motocykla tak naprawdę go musnęło, gdyby uderzyło centralnie w niego Umiego by nie było. Przeżył też dzięki ludziom, którzy wypadek widzieli, zatrzymali się, zabrali maleństwo z drogi i zawieźli do najbliższego szpitala. Jest maleńkich kocim dzieckiem, nie ma nawet 3 miesięcy. Tak naprawdę powinien jeszcze bawić się z mamą i z rodzeństwem a zamiast tego leży w inkubatorze w szpitalu całodobowym. Ma na pewno pogruchotaną tylną łapkę. Chirurdzy twierdzą, że są w stanie ją złożyć i uwagi na młody wiek pacjenta rokowania na praktycznie pełną sprawność ma dobre. Większym problemem jest uraz brzuszka, doszło do uszkodzenia otrzewnej i malec ma przepuklinę pachwinową. To również da się zoperować z powodzeniem, ale najbliższe dwie doby pokażą, czy nie doszło do jakiegoś urazu, o którym na razie nie wiemy, a który może bezpośrednio zagrażać życiu Umiego.

Prawda jest taka, że nie mamy ani funduszy, ani miejsca dla kolejnego kotka. Tylko jak można było takiemu kociemu dziecku odmówić pomocy. Pięknie Was prosimy, w swoim i Umiego imieniu o pomoc w opłaceniu operacji łapki, operacji brzuszka, odrobaczenia, szczepienia, badań i pobytu w całodobowej lecznic, w której doba to koszt 300 zł a kociątko musi tam minimum tydzień zostać…

Pomogli

Laden...

Organisator
4 aktuell Spendensammlung
930 abgeschlossen Spendensammlung
Unterstützt 189 Personen
6 220 zł (100,32%)
Adopcje