Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie wiem nawet co mam Wam o sobie powiedzieć… Mam dwa latka i większość tego czasu spędziłem na ulicy. Kiedyś, jako maluszek miałem dom, tylko mnie już tam nie chcieli, nie wiem, może przez to, że mam takie zezowate oczka, a może z innego powodu. Mieszkałem w pobliżu takiego zakładu gdzie byłem dokarmiany, ale nikomu nie spodobałem się na tyle, żeby ktoś zabrał mnie do domu. Bywało różnie.
Czasem marzłem, czasem się na coś pochorowałem, ale w sumie radzić musiałem sobie sam. Ostatnio spotkała mnie naprawdę bardzo niefajna rzecz. Zdenerwował się na mnie inny kotek tak bardzo, że chciał mi odgryźć ogonek. Nie spodziewałem się tego ataku, bo ja to nawet lubię inne kotki i nie wdaję się w konflikty. Dałem się normalnie podejść jak mały kotek, przez co kolega mnie urąbał tak mocno, że ogonek mi prawie odgryzł. Gdybym miał dom i swoich ludzi, to by mnie zabrali do lekarza i coś bym pewnie dostał, żeby mnie nie bolało, ale kotków z ulicy to raczej nikt nie zabiera do takich luksusowych miejsc.
A powiem Wam, że ogonek boli mnie okropnie i cały czas mam wrażenie, że coś się w nim dosłownie pali. Nie wiem co by dalej ze mną było gdybym nie poszedł trochę dalej niż zwykle i nie spotkał miłej pani, która nie zostawiła mnie samego na ulicy. Nie mogłem u niej zostać, bo jej kotek się mnie bardzo bał i tak trafiłem do cioć. Muszę mieć operację ogonka i jakieś jeszcze zabiegi. Ciocie mówią, że jestem i śliczny i milutki i że zajdę prawdziwy dom, tylko najpierw muszę mnie do tego domku przygotować. Wiem, że ciocie za bardzo pieniążków nie mają i pomyślałem, że może Was poproszę o pomoc.
Kocurka nazwaliśmy Wawerek, od nazwy dzielny z której do nas trafił. Nie bardzo mogliśmy odmówić przyjęcia go, bo po pierwsze ogonek trzeba szybko zaopatrzyć chirurgicznie a po drugie kocurek żył na ulicy na terenie na którym koty na nie mogą przebywać na zewnątrz. Spora część województwa mazowieckiego jest zagrożona występowaniem wścieklizny, bo już w zeszłym roku na danym terenie przypadek lub przypadki wścieklizny były. Teren zagrożony, do tego ugryzienie w ogonek zagwarantowało Wawerkowi 15 dni bezwzględnej kwarantanny w lecznicowej klatce, nawet jeśli ryzyko jest znikome musimy dotrzymać przepisów. Musimy pokryć koszt kwarantanny kocurka, opłacić operację ogonka, kastrację, badania w kierunku chorób zakaźnych, odrobaczenie, odpchlenie i szczepienie.
Przepięknie prosimy Was o pomoc, bo sami, bez Was, naprawdę nie damy rady.
Laden...