Kokosz - życie dzikiego psa!

Czy dzikożyjacy Kokosz może liczyć na wsparcie?

Kokosz pochodzi z dzikożyjacej grupy psów, odłowionej przez Naszą Fundację w kwietniu 2020 roku i jako jedyny nie znalazł domu. Od dwóch lat, nieustająco przebywa pod naszą opieką, generując comiesięczne koszty (500 zł/miesiąc pobytu w hotelu dla psów z behawiorysta, zabezpieczenie na kleszcze 40 zł/miesiąc), łatwo więc policzyć, że roczny koszt utrzymania Kokosza to 6 480 zł, o ile nie choruje.

Chcielibyśmy, aby trafił do DT, jednak nikt nigdy się nim nie zainteresował, lub uznał pracę z nim, za zbyt trudną. Kokosz jest młodym 10 kg psem, który w okresie socjalizacji wczesnoszczenięcej nie miał okazji do kontaktów z ludźmi. Świetnie odnajduje się w świecie zwierząt, natomiast wobec ludzi zachowuje ogromne pokłady nieufności. Dzięki pracy i zaangażowaniu opiekuna w hotelu, nauczył się chodzić na smyczy, spać na posłaniu, jeść w obecności ludzi, zrozumiał, że może się z nami komunikować.

Pozwala na wykonywanie prostych zabiegów weterynaryjnych, czy pielęgnacyjnych... ale tak naprawdę ufa tylko jednemu człowiekowi, z którym spędził ostatnie dwa lata... Niektórzy, twierdzą, że jest psim oportunistą, inni widzą w nim psa trwale upośledzonego socjalnie, jeszcze inni psa-kota, który wiedzie bogate życie wewnętrzne, i człowieka potrzebuje jedynie jako podajnika jedzonka.

Są takie psy, które być może nigdy nie znajdą domu, które być może nigdy nie będą w pełni poprawnie funkcjonować społecznie... Choć Kokosz, czyni postępy, to mamy świadomość, iż może zostać pod naszą opieką, już do końca swojego życia. Wiemy, że takie psy jak on nikogo nie chwytają za serce... są niewidocznymi, unikającymi uwagi ludzi istotami.

Wierzymy, że każdy pies, zasługuje na spokojne życie. Dlatego prosimy Was, jeśli widzicie sens, w ratowaniu psów zagrożonych wykluczeniem... dołóżcie się do jego pustej skarbonki.