Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Udało sie wykastrować stado. niestety kocieta zmarły na panleukopenie
Jedna miejscowość, dwa ogromne stada. Jesteśmy załamani. Nie mamy pojęcia co robić. Dopiero co skończyliśmy temat "gospodarstwa", gdzie było ponad 20 kotów, a teraz w ciągu kilku dni dostaliśmy 2 zgłoszenia o kotkach które okociły się na prywatnym terenie.
Niestety każde z 16 (!) kociąt jest już dość duże (od 3 do 4 mies), większość dzika. Tylko kilka "rokuje" na koty którym moglibyśmy szukać domów. Także najprawdopodobniej potrzebne będą fundusze na kastracje około 15 kotów...
W pierwszym stadzie w prywatnej szopie okociły się dwie dzikie kotki. Niestety wyprowadziły kocięta bardzo późno, przez co maluchy są dzikie. My nie mamy ani czasu, ani funduszy, ani możliwości, żeby zajmować się dzikimi podrostkami. Szansa że ktoś zechce dać im dom i samodzielnie je oswajać, są praktycznie zerowe. Tym bardziej że większość jest "po prostu" szara. Jest kilka czarnuszków i szylkrteka. Kociąt jest 7. Było ich 8, ale jeden zginął pod kołami aut. Żeby złapać kotki muszą być tam nastawione klatki łapki.
Niestety to oznacza że będą się pewnie łapać maluchy z którymi nie mamy co zrobić. Muszą zostać wcześnie wykastrowane i pewnie wypuszczone jeśli nie zgłosi się nikt kto zechce dać im domy. Jeśli będą na to za małe muszą być przetrzymane a to całkowicie zablokuje nasze działania... Nikt nie zgłasza się aby dać ostatnio dom tymczasowy.
W drugim miejscu również są dwie kotki. Jedna oswojona szylkretka której maluchy na szczęście są bardziej przyzwyczajone do człowieka. Jest ich 5. Mają około 4 miesięcy. Mają szansę na nowe lepsze życie, ale znowu - ktoś musi podjąć się ich oswajania. Druga kotka okociła się posesje obok. Miała 5 czarnuszków, ale tu również jeden został już zabity przez auto.
Nie wiemy jaka jest płeć kociaków w obu stadach (wiemy tylko że trikolorka i szylkretka to kotki). Zakładając że jest to "pół na pół" plus 4 dorosłe kotki to potrzebujemy około 3000 zł na samą kastracje. Nawet jeśli część kociaków udałoby się jakimś cudem oswoić i znaleźć dom, zanim będą miały wykonany zabieg, to również potrzeba funduszy na odrobaczenie, odpchlenie i testy.
Jesteśmy ZAŁAMANI. Gmina odmówiła pomocy w kastracji w obu przypadkach przez brak środków na ten rok... Jeśli czegoś nie zrobimy to za rok będzie tam istny armagedon.
Laden...