Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
My Dla Nich to sekcja Fundacji Równi Wobec Życia - cztery dziewczyny, które postawiły sobie za cel zmienić świat. Oczywiście wspiera nas w tym małe grono znajomych oraz rodzina. Każda z nas pracuje zawodowo, ma swoje zwierzęta, zobowiązania, życie.
Od dawna nie wiemy, co to czas wolny. Zaczęło się od kilku psów. Obecnie mamy ich pod opieką ponad 40 zwierząt (liczba się zmienia z powodu adopcji lub nowych zwierząt), dodatkowo kilkanaście kotków, których niestety nikt nie chce adoptować! Każdy z naszych psów ma swoją historię. Nie brakuje porzuconych, zostawionych, takich, którym świat się zawalił po śmierci właściciela. Z nory, z wnyków, z pola... Samotne, opuszczone, zrezygnowane.
Takie, których gminy nie zauważają lub takie, o które walczą dobrzy ludzie i szukają fundacji, która je przejmie. Trafiają zarobaczone, głodne, osłabione, chore. Nie wszystkie znają człowieka. Największą radością jest patrzyć, jak się zmieniają, jak uczą ufać, wracają do zdrowia. Świętujemy, jak znajdują swoją nową rodzinę. Wtedy najbardziej widać sens naszej pomocy...
To niektóre nasze zwierzaki. Władzio-lat 14,który walczy z guzami wątroby!
Wituś - psiak, którego nikt od roku nie chce adoptować!
Muszka - lat 13, uratowana ze schroniska, w którym była zarejestrowana jako samiec...
Miś - lat 16, który z nami od wielu lat. Domu nie znalazł, bo jest nieufny!
Astor lat 14, uratowany ze schroniska, po operacji raka odbytu!
Bigosik, 5 lat, którego ktoś porzucił w sylwestra pod domem dziecka w Limanowej!
Muszka -lat 6, którą pozostawiono na prostej posesji po sprzedaży domu!
Kacperek - 4-letni, który urodził się w polach i boi się dotyku człowieka!
Maxio - niespełna roczny - oddany do fundacji z powodu choroby w rodzinie!
Nirvana-1, 5 roczna sunia oddana z powodów osobistych w rodzinie!
Matka i córka, które przyjadą z powodu bezdomności, ktoś się ich pozbył i od kilku miesięcy były w awaryjnym miejscu!!
Kocie dzieciątka... wywiezione w pole na pewną śmierć!!
Roczny Mikrusek, wyrzucony na ulicę w stanie zagłodzenia!
Tajga- ok 8, 9-letnia wywieziona w pola przez właścicieli na pewną śmierć!!!
Tekla, ok 14-letnia bardzo zaniedbana wywieziona w pole!!
Dżeki, ok 2-letni psiak, który błąkał się wygłodzony po ulicy!!
10-letni Miś, wyrzucony w mrozy na ulicę!
9 -letnia Różyczka, której właściciel poszedł do więzienia!!
Tymczasujemy zwierzaki w swoich domach, w hotelach komercyjnych oraz płatnych domach tymczasowych. Sytuacja, w której jesteśmy obecnie, całkowicie wymknęła się spod kontroli. O kilkanaście razy za dużo nie potrafiliśmy powiedzieć NIE, gdy zgłaszano nam chorego i bezdomnego psa. Pomagałyśmy, nie patrząc na wiek, wielkość, urodę... Teraz, gdy nawet młodemu i małemu psu trudno znaleźć dobry dom, adopcje naszych psów, prawie równają się z cudem.
A my? My co miesiąc nie możemy spać ze strachu, czy będziemy miały środki, by zapłacić za hotel, za leczenie, za karmę. Nasza niewypłacalność to koniec fundacji. A koniec fundacji to najgorsze, co może spotkać naszych podopiecznych...
Każdy z naszych psów ma swoją historię. Nie brakuje porzuconych, zostawionych, takich, którym świat się zawalił po śmierci właściciela. Z nory, z wnyków, z pola... Samotne, opuszczone, zrezygnowane. Takie, których gminy nie zauważają lub takie, o które walczą dobrzy ludzie i szukają fundacji, która je przejmie. Trafiają zarobaczone, głodne, osłabione, chore. Nie wszystkie znają człowieka. Największą radością jest patrzyć, jak się zmieniają, jak uczą ufać, wracają do zdrowia. Świętujemy, jak znajdują swoją nową rodzinę. Wtedy najbardziej widać sens naszej pomocy...
Nie zostawiajcie naszych zwierząt. Tak bardzo prosimy...
Laden...