Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc! Dzięki Państwa wsparciu udało się uratować kolejne życie. Ocalony konik dostał na nowe życie imię Syriusz. Dzisiaj cieszy się spokojną emeryturą w jednej z naszych stajni i przyjaźni się z innymi końmi.
W ciągu 20 lat naszej działalności często zdarzały nam się takie sytuacja jak ta. Zdecydowaliśmy się uratować jednego skazańca, a obok stał drugi. W takich miejscach, jedyne co pozostaje tym biedakom to przyjaźń. Stoją wtulone w siebie i razem czekają na koniec...
Takie sytuacje mocno rozrywają serce. Nie da się zabrać jednego, a na drugiego wydać wyrok. Czasem mamy wrażenie, że to nie my wybieramy zwierzaki, a właśnie w takich sytuacjach one wybierają nas. Tak samo jest w tym przypadku. Planowaliśmy podarować życie jednemu skazańcowi, bo jak wiadomo Przystań nie jest z gumy a ostatni czas i masa wydatków i problemów mocno dała o sobie znać.
Okazuje się jednak, że konik, którego chcemy ocalić, nie stoi w skupie sam. Jest jeszcze drugi, który też czeka... Jak w takiej sytuacji odmówić, zabrać jednego a drugiego zostawić? Konie są stworzone do biegania, ścigania się z wiatrem, do radości. Są pełne miłości. Mają swoje charaktery, jedne bywają krnąbrne, inne uległe.
U większości z nich hart ducha zostaje złamany ciężką pracą. Stają się uległe, zmęczone, nie protestują. Moment, w którym są na tyle dorosłe, aby moc uciągnąć wóz, czy wykonywać inne prace jest dniem, w którym kończy się okres dzieciństwa, a zaczyna się ciężka niewolnicza praca dla człowieka. Dzień w dzień, godzina po godzinie, minuta po minucie koń ma obowiązki. Musi zarabiać na swoje siano. Nie pracuje to nie będzie jadł. Nikt darmozjada nie będzie trzymać. Haruje, aż zabraknie mu zdrowia… a wtedy można by się spodziewać, że człowiek go wyleczy, w podziękowaniu za lata pracy.
Jednak człowiek jest sprytny i umie liczyć. Koszty leczenia przekroczą wartość nowego konia, a przecież tego starego darmozjada można sprzedać, a wtedy chociaż trochę pieniędzy wróci do kieszeni. Niestety, taki los dzieli wiele koni, wiele koni, które mijacie, widzicie na swojej drodze każdego dnia…
I tak najprawdopodobniej było w wypadku tego biedaka. Szuka wzrokiem człowieka i niemo prosi o pomoc. Jeszcze wierzy, może pamięta jeszcze dobre czasy dzieciństwa? Może jeszcze marzy o bieganiu? Na przedzie ma kozińca. To uraz, który powstaje na skutek przeciążonych, nieleczonych ścięgien.
Podejrzewamy, że ma zerwane ścięgna. Ale to będzie musiało być sprawdzone przez weterynarza. On ma dopiero 15 lat! Ciężko uwierzyć, że tylko tyle. Jest wyniszczony ciężką pracą. Stoi w skupie koni rzeźnych. Już długo. To ostatni moment na jego ocalenie. Nie wiemy, czy jeszcze kiedyś będzie biegał, jest mocno schorowany, ma problemy z nogami, on nie prosi o życie, on błaga a my razem z nim. Czy spróbujemy mu je podarować?
Laden...