Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Scarlett jest juz zdrowa. rana została wyleczona, kotka 3 razy odrobaczona , zaszczepiona oraz wysterylizowana.
Od kilku dni jest w nowym domu wraz ze swoim synem Koksikiem.
Piękny burasek z długim puszystym ogonkiem. Fajny, domowy kotek. Jak się znalazł na ulicy, przeganiany przez inne koty, wychudzony i przestraszony - nie wiemy. Wiemy to, co wczoraj zobaczyliśmy: samowypinająca się obroża, przez którą kot przełożył prawą łapkę, spowodowała ogromną ranę pod pachą.
Leczenie wdrożono, jednak ile potrwa i jak będzie wyglądało, czas pokaże. Bardzo proszę o wsparcie, nawet najmniejsze! Możemy uratować mu życie! Leczenie będzie długie, bo rana jest głęboka, sięga aż do mięśni. Ranę spowodowała obroża, która wrosła pod pachą i przecięła kotu całą pachę, powodując ropawicę. Smród był niewyobrażalny, ale kotek nie umie mówić, więc tylko patrzył tygodniami na ludzi w nadziei, że ktoś mu pomoże. Był przerażony, nie jadł. Niekastrowane kocury go atakowały, przeganiały, nie wiedział, jak prosić o pomoc. Mieszkańcy pokazywali go sobie palcami, ale nikt nie przyniósł kontenera, aby zabrać go do weterynarza.
Kot błąkał się po gdańskim osiedlu wiele tygodni, może miesięcy. Na szczęście jedna z osób karmiących tam koty napisała apel na facebooku, który przypadkiem dojrzeliśmy. Pojechaliśmy tam niezwłocznie, ale kota nie było. Wróciliśmy pod wieczór, aby uwolnić go od cierpienia i zdjąć obroże. Po kilku godzinach złapaliśmy go, ale widok pachy kota nie pozwolił nam go wypuścić na miejsce, mimo ogromu zwierząt pod opieką. Smród, ropa, rozpadające się ciało... Opatrzyliśmy, jak umieliśmy i pędem pognaliśmy do weterynarza do całodobowej kliniki.
Prosimy o każdą złotówkę, bo nie wiemy już jak spłacić dług za kolejnego kota. On chce być w domu, po godzinie w klatce zaczął mruczeć, dał się pogłaskać i ugniatał posłanie. Ktoś go wypuszczał, a gdy zaginął - nie szukał. Zawiódł to stworzenie na całej linii. My wspólnie przywrócimy mu wiarę w ludzi. Postaramy się, by czuł się zaopiekowany i kochany. Poszukujemy domu. Nie wiemy tylko skąd wziąć na spłatę długu, jaki narośnie po każdej kolejnej wizycie u weterynarza lub pobycie kota w klinice, po szczepieniach, suplementach, odrobaczeniach... A przecież musimy kupić też żwir, karmę, okłady, środki do dezynfekcji. Bez Was nie damy rady...
My zawieść go nie możemy. I nie chcemy. Krzyczał i drapał z bólu przez głupotę ludzi... Jak tylko przestało boleć, na chwilę mruczał i się przytulał. To mądra, młoda, fajna kotka. Nie wiemy, czy była sterylizowana, więc być może jeszcze ten zabieg przed nami. Do tego dobra karma, bo to skóra i kości.
Chcemy dać jej szansę na nowy dom. Musimy zapewnić kotu schronienie. Jeśli nie w domu tymczasowym, to w klatce w lecznicy, co byłoby dużo droższe i bardziej stresująca dla kota. Wiele będzie zależeć od procesu gojenia się rany. Błagamy Was o pomoc i dla tej biednej kici.
Laden...