Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Od chwil, gdy życie kotki, którą nazwaliśmy Lusią, było zagrożone ze względy na skrajne wycieńczenie oraz potworne odparzenia i rany z martwicą, minęło kilka miesięcy. W tym czasie tygodniami zmagaliśmy się z leczeniem i pielęgnacją ran, a do tego cały czas sen z powiek spędzały nam również problemy z wypróżnianiem i zalegającymi masami kałowymi, widocznymi na prawie każdym RTG :( Te kłopoty z wydalaniem kici okazały się pokłosiem urazu (złamania kości krzyżowej - tego samego, wskutek którego konieczna była amputacja ogona) - najprawdopodobniej bowiem został uszkodzony dolny motoneuron. Niestety Lusia nadal nie wypróżnia się i nie oddaje moczu prawidłowo. Kotka nie tyle nie trzyma kału i moczu, co właśnie ich nie wydala. Pokapywanie to wynik przepełnienia pęcherza, który zresztą jest zmieniony; USG wykazało, że już zrobił się uchyłek. Aby zapobiec dalszym patologiom układu moczowego, trzeba Lusi ułatwić wydalanie - czyli skłonić pęcherz do większej kurczliwości, a cewkę do rozluźnienia się. W tym celu wdrożyliśmy odpowiednią farmakoterapię, ale jako że według specjalistów w takich przypadkach bardzo dobre efekty często daje również magneto- i laseroterapia, Lusia zaliczyła także intensywny turnus rehabilitacyjny ;)
Całe to dalsze leczenie nie byłoby możliwe, gdyby nie Wasza pierwsza reakcja, czyli gdyby nie było nas stać na podjęcie walki o życie kotki w tym pierwszym, krytycznym momencie. W imieniu Lusi zatem BARDZO WAM DZIĘKUJEMY. I prosimy - pamiętajcie o niej, bo przed dziewczyną jeszcze sporo zdrowotnych zmagań :)
Zgłoszenie z 28.02.2020 postawiło na równe nogi wielu wolontariuszy. Przy jednej z posesji od początku stycznia pojawiał się przetrącony kot z bezwładnym ogonem i z trudem stawianymi łapami. Dodatkowo zapewne uszkodzeniu uległy zwieracze, gdyż zwierzę bezwiednie gubiło kał. Osoba zgłaszająca od kilku dni zaobserwowała, że w kale pojawiła się dodatkowo krew, a kot zaczął roztaczać przeraźliwy smród.
Po przeczytaniu tych informacji wiedzieliśmy, że musimy działać natychmiast. Gdy otrzymaliśmy od wolontariuszki zdjęcie kota w klatce - łapce poczuliśmy niesamowitą ulgę. A zaraz po niej przerażenie, gdy przyszła kolejna wiadomość. Towarzyszący kotu smród, to woń rozkładającej się tkanki. Kot natychmiast przewieziony został do kliniki weterynaryjnej.
Podczas oględzin stwierdzono, że to młoda, odwodniona i ważąca 2,3 kg kotka. Ogon martwy. Na łapach skorupa z zaschniętego kału i odparzenia ze zmianami martwiczymi. Pobrano krew do badań i podano pierwsze leki. Kotka pozostała na hospitalizacji. Przed nią zdjęcie rtg oraz amputacja ogona. Nie mamy na tę chwilę informacji o dalszych działaniach - zapewne wszystko wyklaruje się po badaniach i obserwacji jej stanu przez kolejne doby.
Będziemy Was informowali na bieżąco, w miarę pojawiania się kolejnych wieści.
Szacowane na ten moment wstępne koszty leczenia, to około 1.200 zł. Sporo... Potrzebujemy Waszej pomocy w ich pokryciu.
Laden...