Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocie ogornki zostały poddane leczeniu. Dzięki szybkiej reakcji kotki żyją i każde z nich znalazło swój nowy dom.
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy dorzucili się do akcji pomocy kociakom.
Kilka dni temu nasza wolontariuszka w podwrocławskiej miejscowości zauważyła zranionego kota. Bez dłuższego zastanowienia zabrała go do weterynarza. Jego stan wymagał natychmiastowej reakcji.
Wysoka temperatura, rana na ranie, świerzbowiec, pchły, zapuchnięte oczy… Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Jego właścicielką okazała się starsza pani, której upośledzenie i wiek nie pozwala opiekować się właściwie całym stadkiem zwierząt przez nią przygarniętych. Za drzwiami mieszkania rozgrywa się dramat ludzki i zwierzęcy. Sama mieszka w tragicznych warunkach. Zastaliśmy tam pięć małych, około 3-miesięcznych kociąt. Dwa z nich z zaawansowanym powikłaniem po kocim katarze. Czeka je operacja usunięcia oka.
Pozostałe potrzebują leczenia. Inaczej nie przeżyją! Niedożywione, odwodnione, dręczone świerzbowcem, pchłami i wszołami. Zabraliśmy je natychmiast. Ich matka znów jest w ciąży, pod jej skórą wyczuwalny jest śrut. Na miejscu została kotka z maleństwem, które karmi, dwa dorosłe koty i pies. Wszystkie wymagają opieki lekarskiej. Kotów na tym wiejskim podwórku jest więcej. Niewysterylizowane kotki rozmnażają się w zastraszającym tempie.
Mentalność ludzi w tym miejscu w temacie traktowania zwierząt delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia. Planujemy tam interwencję na większą skalę. Będziemy szukać możliwości zabrania stamtąd części z nich, wysterylizowania kotek. Nie znamy jeszcze stanu wszystkich, co najmniej kilkunastu kotów z tego podwórka. Wiemy, że w szopie jest matka z małymi...
Bez Was nic nie uda nam się zrobić. Potrzebujemy wsparcia w postaci domów stałych, domów tymczasowych oraz środków na leczenie, sterylizacje, transport zwierząt w bezpieczne miejsca. Jesteśmy naprawdę przerażeni skalą bezdomności w tym miejscu i obojętności ludzi na cierpienie zwierząt, choć uwierzcie, widzieliśmy już wiele. Nasze sumienia nie pozwalają nam zostawić ich bez pomocy, mimo czasu urlopowego, braku domów tymczasowych i wszystkich trudności. Wiemy, że życie tych bezbronnych maleństw zależy od nas. Nie możemy się poddać. Prosimy, pomóżcie nam je uratować!
Laden...