Ostatni moment na ratunek

Ten ratunek przyszedł w samą porę. Zadzowniła do nas Pani, mówiąc, że dzika kotka przyprowadziła pod jej dom kociaki...

Naprawdę nie mieliśmy już miejsc, ale Pani pokazała nam zdjęcia - nie zastanawiając się ani chwili, postanowiliśmy kociaka umieścić w lecznicy, aby ratować jego oczy, a pewnie i życie... Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że ten dzikusek to piękny długowłosy kociak nie tylko z kocim katarem, ale i grzybicą...

Zabezpieczyliśmy też jego najmniejszą siostrę, bo ona była najbardziej zagrożona... Na miejscu zostało troje kociąt, ale są dokarmiane przez dobrą duszę, mają budki i dostają leki... Czekają na swoją kolej...

Prosimy - pomóżcie nam opłacić koszty weterynaryjne... Wierzymy, że oczka uda się uratować!