Dramat działkowych kotów i ich 94-letniego karmiciela - pomocy!

W Warszawie na Targówku mieszka pewien 94-letni Pan, który dokarmia koty na swojej działce. Koty są tam wyrzucane, rodzą się i umierają w cierpieniu...

Pomimo sędziwego wieku i problemów z poruszaniem się, Pan codziennie chodzi na działki, by nakarmić koty.  Ma karmę od miasta, ale mówi, że to, co dostaje to stanowczo za mało i dokłada ze swojej głodowej emerytury. Chcielibyśmy zakupić mu zapas karmy, żeby nie musiał odejmować sobie od ust...

Chcielibyśmy wyłapać wszystkie koty na kastracje. Kilka z nich wymaga leczenia. Na razie złapaliśmy trzy kotki.

Jedna z nich jest okropnie zakatarzona i wymaga zrobienia porządku w paszczy. Druga miała wielkiego polipa w uchu... Trzecia, już po kastracji, została wypuszczona w miejsce bytowania.

Bardzo chcemy pomóc temu staruszkowi, problem w tym, że my sami już nie dajemy finansowo rady z tym wszystkim. Karma, kastracje, leczenie, to wszystko będzie sporo kosztowało. Wszędzie koty potrzebujące pomocy, skąd brać na to wszystko... Kastracje to podstawa w zapobieganiu kociej bezdomności, ale bez pomocy nie zdołamy tego ogarnąć.

Jedyna nadzieja w Was, bo tylko dzięki Waszemu wsparciu możemy pomóc temu Panu i jego kotom. Będziemy wdzięczni za każda wpłaconą złotówkę!