Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Owczarek, jakich tysiące. Wygląda dobrze, jak na psa starszego - ma ok. 10 lat. Ale tylko on i kilka osób od miesięcy walczących o jego życie i ocalenie - wie - co przeszedł. Jego właściciel jest alkoholikiem. Pochodzi z bardzo pobożnej rodziny. Brat - mój sąsiad - zbudował kapliczkę przy drodze. W rodzinie zawsze były owczarki. Głodzone, bite, udręczone... Ale Matka Boska wszystko wybaczała, bo przecież jej zbudowali pomnik. Psy to nie ludzie, duszy nie mają.
Krakus ma przetrącony kręgosłup. Powłóczy nogami. Wielokrotnie oberwał drągiem po plecach. Mimo to albo właśnie dlatego - jest jedynym prawdziwym świętym w tej rodzinie. To pies o anielskim usposobieniu i cudownym charakterze. Przez lata poniewierany, dręczony, żył dzięki sąsiadom, których pokochał swoim zbolałym sercem. W pijackim przypływie łaskawości właściciel go oddał - nie wiedział, że jesteśmy z fundacji. Obecnie sprzedaje kojec i budę, żeby zarobić na wódkę...
Krakus potrzebuje kompleksowych badań, RTG kręgosłupa i dobrej karmy w puszkach - ma bardzo słabe zęby. Nie mamy nadziei, że ktoś go jeszcze przygarnie do domu. Postaramy się o dobry hotel. Poszukujemy tymczasu - byłby najlepszy. I pieniędzy na sfinansowanie zabiegów, być może pomocna byłaby fizjoterapia. Od wyniku tej zbiorki wiele zależy. Wzięliśmy psa, bo trzeba było mu uratować życie, bo nadarzała się okazja, być może jedyna - wyrwania go z piekła.
Nikt nie patrzył na stan konta w takiej chwili. Ale żeby pomóc Krakusowi - nie wystarczy go zapakować do hotelowego kojca. Trzeba uśmierzyć jego bóle, zdiagnozować obrażenia, wyleczyć to, co jeszcze da się wyleczyć. Żeby ostatnie lata życia wynagrodziły mu, chociaż w części to, co przecierpiał...
Laden...