Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Omyczek, potem już "Barnaba" był u naszej Gosi kilka miesięcy... wspaniałych miesięcy. Barbaba zaprzyjaźnił sie z kotami i tak sobie szczęśliwie żyli. Dzięki Państwa pomocy miał wszystko co najlepsze, był mądrze karmiony i prawidłowo zaopiekowany medycznie. To takie smutne, że nasi przyjaciele odchodza na zawsze :( Pamiętamy
Omyk. Królik hodowlany na mięso. Historia pewnego spotkania... Historia zainteresowania... Historia ludzkiej nikczemności, z którą tak bardzo nie chciałam mieć po drodze. Ale mam...
Do wsi naszej wracając w niedzielne popołudnie, z nadzieją na odpoczynek i tę tzw. emigrację wewnętrzną... niedane mi to było. Bo uważne oko; bo nadwrażliwość elfia nie pozwala oczu odwrócić. Do domu jechać. Do obiadu usiąść. Do szklanki z wódą nie pozwala usiąść. Na wsi tak bywa, że marzenia muszą poczekać, aż w pierwszej kolejności obowiązek spełnisz. Czasami jest to obowiązek poza planami...
Idzie ktoś, bo człowiekiem trudno nazwać. Idzie i niesie białe coś, skołtunione, upodlone. Oko uważnego dopatrzy. Oczy innych pojechały dalej. Uważny widzi, że za uszy to upodlenie jest trzymane. Że jeszcze żyje...
- A dzień dobry, a co tam Pan ma?
- To królik. On jest strasznie chory. On ma zarazę, że nawet pani nie wie jaką straszną.
- No i dokąd Pan go niesie?
- On jest chory. Ja się boję, że inne króliki zarazi tą zarazą. Ale ja nie zabiję. No nie mogę. Tam do lasu niosę, żeby zdechł... Tak sam, bo ja nie zabiję...
- Ale królik wymaga pomocy. I to natychmiast. Proszę mi go dać... zawiozę do weterynarza...
- Nie, weterynarz go uśpi, a on może żyć będzie w tym lesie...
Czego deficyt? Jak nikczemnie...
Królik po błaganiach moich ląduje w aucie. Nie moim. Bo mojego nie mam. Ale pożyczone auto jest wzorem Właścicieli gościnne. I bezpieczne. I już nie ciągną... może już zasnę, myśli królik; może już zasnę bez bólu... Wrak stworzenia bożego. Upodlony. Bolący w każdym fragmencie ciała.
Do kliniki weterynaryjnej zawieźliśmy. Teraz badają. Ratują. Ratować będziemy, ale nie kosztem jeszcze większego bólu. Ja na telefon czekam z informacją i z pytaniem; i w strachu, że znów będą oczekiwali decyzji mojej... Ja już sił nie mam. To nie jest post o króliku, co nawet imienia swojego nam nie powiedział; bo kulał się na boki w bezsile. To post o ludzkiej nikczemności; i o tym, że mi się już nie chce... Królik Bezimienny ma rany na całym ciele. Ma uszy w strzępach. Lewe oczko to tajemnica. Nawet nie wiemy, czy jest. Bo smród zgnilizny większy niż odór moczu i kału... Tak nie można. Tak nie można traktować stworzenia czującego... to boli. Ratujemy. Jest pod opieką Stacyjki w SK Vet we Wrocławiu. Czekamy...
Jesteśmy w rozpaczy, bo już nas nie stać na nic. Prosimy o pomoc. Nie dla siebie. Dla niego... Dla tego bezimiennego, któremu jeśli do jutra przeżyje, będziemy z Waszą pomocą szukać odpowiedniego imienia. Trzymajcie kciuki!
Królik już nie jest Bezimienny; to Omyk, Omyczek, Omiś...
Laden...