Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, ogromnie dziękujemy za szybki odzew i za wpłaty. Dzięki Waszej pomocy udało się opłacić faktury za leczenie Krówka. Chłopak doszedł do siebie, przebywa w DT i zaczyna rozglądać się na nowym domem. Wierzymy, że przed nim nowe, dobre życie. Bardzo dziękujemy za wsparcie, dzięki Wam mogliśmy pomóc biedakowi.
Został sam. W miejscu, gdzie jeszcze niedawno był jego dom. Widział koparki i buldożery, które obróciły wszystko w drobny mak. Przetrwał. Bardzo się bał, ale nie opuścił miejsca, w którym stał jego dom. Wracał każdego wieczora. Czekał na opiekuna, który go zostawił.
Pana wysiedlono, po domu zostało klepisko. Został przestraszony kot w biało-czarne łatki... Chory kociak z okiem, które zrobiło się zupełnie białe i wyglądało tak, jakby miało wypłynąć z oczodołu. Prowizoryczną budkę dla Krówka zrobili ludzie, którzy jeszcze mieszkali w okolicy. Budka była jego jedynym schronieniem, nie spełniała swojej funkcji. Krówek w niej siedział, ale było w niej bardzo zimno i mokro.
Długo próbowałam go łapać, za żadne skarby nie chciał się zbliżyć, ani do mnie, ani do klatki. Widział, jak odławiałam inne koty, bał się. Z daleka słyszałam jego płacz, płacz opuszczonego kota. Płakałam razem z nim.
Było bardzo zimno. Padał śnieg, padał deszcz. Kot był cały przemoczony. Nie mogłam spać w nocy, wciąż myślałam, jak go zabrać z tego strasznego miejsca. Wiedziałam, że jest coraz bardziej chory... Wiedziałam, że czasu jest coraz mniej... Poprosiłam koleżankę wolontariuszkę o pomoc. Nie znał jej, nie kojarzył z łapaniem poprzednich kotów. Pojechałyśmy. Schowałam się w krzakach i obserwowałam wszystko. Koleżanka zawołała go i przyszedł! Udało się go w efekcie odłowić! Cieszyłam się jak dziecko! W końcu będzie w ciepłym domu! W końcu będzie leczony i będzie miał co jeść!
Okazało się, że Krówek jest fantastycznym, cierpliwym i przyjacielskim kotem. Miziastym, spragnionym kontaktu i dotyku ludzkiej dłoni. Natomiast leczenie bardzo chorego oczka okazało się nie lada wyzwaniem. Nie pomagały maści, zmieniane kilkukrotnie krople do oczu i różne antybiotyki. Regularnie zakrapiałam i smarowałam oko, podawałam tabletki, wstawałam w nocy. Na nic. Oko jeszcze się powiększało.
Okazało się, że przyczyną wszystkiego jest ogromna torbiel umiejscowiona wewnątrz - za gałka oczną. Nie było czasu do stracenia. Pani doktor podjęła decyzję o zszyciu górnej i dolnej powieki. Miało to spowodować samoistnie zagojenie się i wchłonięcie paskudnych zmian. Cierpliwy Krówek dzielnie znosił zszyte oko przez trzy tygodnie. Po zdjęciu szwów - ulga. Udało się! Został tylko mleczny kolor oczka. Oko Krówka wygląda ładnie, mamy nadzieję, że paskudztwo nie wróci.
Prosimy o wsparcie dla porzuconego na gdyńskim Pekinie Króweczka. Dzielnego chłopaka. Przeżył tak wiele, tak długo wyczekiwał powrotu swojego opiekuna, tak bardzo się nacierpiał. Tak bardzo zasługuje na nowe, dobre życie. Prosimy, pomóżcie pokryć koszty jego leczenia i utrzymania. Dom tymczasowy tonie w długach. Prosimy o wsparcie. Ze swojej strony obiecujemy znaleźć Krówkowi cudowny dom - najlepszy, bezpieczny i na zawsze.
Laden...