Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
„Kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat”.
Dziękujemy kochani, że Ktoś otrzymał od Was pomoc. Dzięki Wam udało nam się wyjśc z kryzysu, pokonać długi i przetrwać. Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą wpłatę i udostępnienie. W treści zbiórki oraz w aktualizacjach jest szczegółowa lista naszych kosztów związanych z utrzymaniem i leczeniem koni.
Z caałego serca dziękujemy, Ktosiowo to cały świat uratowanych zwierząt.
„Kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat”.
Fundacja Ktoś powstała po to, aby ratować konie, którym nikt już nie chciał dać szansy. Poza tym, że przede wszystkim ratujemy, zajmujemy się również edukacją, walczymy o to, żeby zwierzęta w Polsce były traktowane podmiotowo, a nie przedmiotowo.
Bronimy ich praw, gdy trzeba reprezentujemy w sądzie, staramy się działać wielopłaszczyznowo. Azyl Ktosiowo powstał dzięki wrażliwości i empatii garstki osób, a z pomocą darczyńców udało nam się do tej pory uratować od śmierci 60 koni! Obecnie w Ktosiowie mieszkają nie tylko konie, lecz także kozy, owce oraz koty. Bo dla nas każde zwierzę to Ktoś i nigdy nie odmawiamy pomocy.
Fot. Bueno, Cover Boy i Ebert
Ktosiowo nie bez powodu nazywane jest azylem, to dla tych skrzywdzonych zwierząt bezpieczne schronienie, to dom.
Fot. Jantar, Kasia, Euforia i Ebert
Fot. Miły na pastwisku
Fot. Bueno na pastwisku
Fot. Pipi i Karusek
Z całych sił staramy się, aby złe wspomnienia związane z ludźmi zastąpić czymś dokładnie odwrotnym, aby dać im poczucie, że są kochane, że ktoś się o nie troszczy i że są ważne!. Nie brakuje nam na to ani siły, ani chęci, brakuje natomiast środków.
Fot. Matołek i Cymbałek - ulubieńcy najmłodszych wolontariuszy, uwielbiają towarzystwo ludzi.
Fot. Kozia rodzinka Rozalka i jej dzieci Tosia i Jaś
Obecnie pod opieką Fundacji Ktoś w Azylu Ktosiowo mieszkają 23 konie, 7 kóz, 6 owiec i 3 koty.
Fot. Cover i Migotka, która trafiła do nas jako źrebaczek - karmiliśmy ją mlekiem z butelki, bardzo się cieszymy jest już dorosłym koniem i żyje w stadzie.
Fot. Koteczki Ivan, Yana i Węgielek
Fot. Owcze stadko, które liczy 4 baranki i 2 owce.
Co więcej, nasza Ktosiowa rodzina nieustannie się powiększa, co zważywszy na powody z jakich zwierzęta do nas trafiają niekoniecznie jest powodem do radości. Niemniej wszystkim naszym podopiecznym musimy stale zapewniać zaspokojenie podstawowych potrzeb – jedzenia, schronienia oraz leczenia, bo 90% trafiających do nas zwierząt jest zaniedbanych i cierpi na różne dolegliwości.
Fot. Kucynka Pipi - walczymy o jej powrót do zdrowia, została zaniedbana przez człowieka.
Fot. Pipi nie lubi kontaktu, jest nieufna, wciąż pamięta złe traktowanie. Była krzywdzona zarówno psychicznie jak i fizycznie. Jej nogi w dalszym ciągu są zdeformowane.
Fot. Vivat to koński staruszek, który odzyskał u nas radość życia, poniżej stan na dzień przyjazdu, wychudzony i zrezygnowany, apatyczny. Po diagnostyce okazało się, że ma wadę serca i będzie przyjmował lek do końca życia. Tej wady nabawił się gdy był używany do sportu.
Miesięczny koszt utrzymania azylu to minimum 20 tys. złotych! Biorąc pod uwagę to, że Fundacja nie prowadzi działalności zarobkowej jest to dla nas suma ogromna! W tej chwili musimy opłacić dzierżawę, zapłacić za siano i słomę oraz czekamy na faktury za leczenie naszych zwierząt. Każdy kolejny miesiąc witamy z wielkim znakiem zapytania – czy tym razem też się uda? Ile jeszcze czasu jesteśmy w stanie dla nich kupić? Te rozterki towarzyszą nam nieustannie i każdego dnia. Robimy, co możemy, aby wiązać koniec z końcem każdego miesiąca, a naszym nieodłącznym towarzyszem jest strach.
Fot. Kasia walczyła o swoje życie w klinice, udało się dzisiaj w naszym Azylu żyje w stadzie.
Fot. Bueno podczas wizyty kowala.
Co zrobimy gdy ten najgorszy moment nadejdzie? Jak spojrzymy w oczy naszych zwierząt, które w końcu nam zaufały, otworzyły się na nas? Sama myśl o tym powoduje, że do oczu cisną się łzy. Nie możemy ich zawieść, nie po raz kolejny!
Fot. Płotka klacz fryzyjska ze Skaryszewa z wolontariuszką Nadią.
Fot. Konwalii nie ma już z nami, ale swe ostatnie miesiące spędziła wśród tych, którzy ją kochali i o nią dbali.
Rozpaczliwie potrzebujemy darczyńców, którzy wesprą nasze działania, potrzebujemy środków finansowych, żeby po prostu dalej istnieć. Każda, nawet najmniejsza kwota ma znaczenie. Każde udostępnienie zbiórki to realna pomoc. Prosimy, nie odwracaj wzroku. Zwierzęta czują tak jak my, i tak jak my chcą żyć...
Zbieramy na kolejne dwa miesiące życia Ktosiów. W razie jakichkolwiek pytań pozostaje do dyspozycji pod numerem telefonu 501000774.
Renata Wójcik, prezes Fundacji Ktoś
Fot. Frezja przesyła buziaki.
Laden...